W 1976 roku młoda Aileen przybywa na Florydę w poszukiwaniu lepszego życia, które pomoże jej uwolnić się od traum dzieciństwa. Poślubiając prezesa Yacht Clubu staje się członkinią zamożnej społeczności wyższych sfer, jednak nieustannie dręczona przez wewnętrzne demony w końcu ulega swoim morderczym impulsom i sieje spustoszenie w spokojnym nadmorskim miasteczku DeLand na Florydzie.
Historia miała potencjał, ale znów został on zmarnowany. Zakończenie galopuje tak jakby w połowie krecenia kasa na film się skończyła i trzeba było zrobić jakiekolwiek zakończenie. Poza zakończeniem jednym z większych mankamentów jest rozmowa z matka - nie widziała jej 20 lat a wie o niej tyle że ostrzega że jest...