Niestety, nowa wersja "Akademii Pana Kleksa" rozczarowuje. Film ma piękne zdjęcia, zachwyca obrazami, kolorami, są zdecydowanie lepsze efekty specjalne, kostiumy i scenografia, ale sama treść jest dużo słabsza. Był jakiś pomysł, ale coś się nie udało, treść jest miałka, ale przede wszystkim przeszkadzał mi panujący chaos. Przez pierwszą część filmu bohaterowie miotają się bez sensu po akademii, sceny urywają się. Wątek z krainą Wilkołaków jest wzorowany na "Władcy pierścieni" i nie jest zły. Bohaterowie trochę rozczarowują, dzieci są urocze, ale nie zapadają w pamięć, nawet główna bohaterka Ada. Nie podobała mi się nowa wizja Pana Kleksa, mimo, że Tomasz Kot dobrze grał, ale jego postać jest przerysowana, chaotyczna, Pan Kleks nie ma w sobie charyzmy pierwowzoru. Największym minusem filmu była dla mnie muzyka, nie napisano niczego nowego, tylko przerobiono piosenki ze starej wersji, a właściwie je zmasakrowano, większość nucą pod nosem bohaterowie, to co było największą siłą pierwowzoru, piękne piosenki śpiewane przez dziecięcych bohaterów, jest tutaj jego największą słabością. Kto kocha "Akademię Pana Kleksa" jak ja, temu na pewno nie spodoba się ta nowa wersja. Muszę jednak wspomnieć, że dzieci koleżanki w wieku przedszkolnym były zachwycone filmem, wzruszone, śpiewały piosenkę z filmu, więc może nowa wersja Akademii jednak spodoba się dzieciom. Film na pewno ma dużą oglądalność, wszyscy chcą go zobaczyć, ciekawa jestem tylko jaka będzie oglądalność drugiej części...