Zastanawiałam się, ale po namyśle... ADRIAN <3
Dymitr też jest fantastyczny, jednak Adrian ma to coś
Bez wachania wybieram Adriana. Delikatnie mówiąc jest bardziej barwny XD Właśnie skończyłam Golden Lily.Amazing <3 A Ty? Dymitr czy Adrian? ;) Pzdr
Miałam dylemat: Dymitr - świetny facet i w ogóle, ale Adrian ... Barwny i skomplikowany - uwielbiam tego gościa (pewnie właśnie dlatego)!
Tak więc po głębokim namyśle: Adrian!
Ps. Jestem jeszcze przed Bloodlines i nie mogę się doczekać.
Pozdr. =)
Ja niestety jestem strasznie uprzedzona co do Bloodlines ze względów na Sydney. Akademie Wampirów pokochałam już podczas czytania pierwszej części i z początku byłam murem za Dymitrem.. ale z czasem doszedł Adrian.. I kogo tu wybrać? Nie mam zielonego pojęcia. Proponuje trójkąt z Rose, obyło by się bez dylematów. :D A wracając do Bloodlines, to bardzo chciałabym zacząć tą serię chociażby ze względu na Adriana, ale fakt że będzie z Sydney, i że ona w ogóle tam się pojawia jest strasznie odpychający.
Sydney się rozkręci będzie świetnie, polecam ja przeczytałam wszystkie dostępne części i już nie mogę doczekać do lipca na następną.
I tu zdecydowanie wybieram ADRIANA jest lepszy ;)
Uwielbiam Adriana, ale po skończeniu trzeciej części (5 minut temu :D) mogę zdecydowanie powiedzieć, że Dymitr jest cudowny. :D
Mimo wszystko trudno się zdecydować.
Ja tam wolę Adriana ma ciekawą osobowość, jest bad boyem co lubię i potrafi zaskoczyć ale udaje twardziela i pewniaka co powoduje że jest interesujący, a Dymitr jest tak rzec trochę nudny przestrzega przeważnie zasad dał by więcej na spontan dlatego definitywnie odpada a Adrian na maksa wymiata
w pierwszych częściach uważałam Dymitra za dorosłego, zrównoważonego który może emocjonalnie podpierać Rose, dawać jej otuchy a także się z nią połączyć. Adrian? Wydawał się jedynie egoistyczny i arogancki, ale po dokładniejszym poznaniu chyba większość przekonała się że Adrian jest jednym z najbardziej wrażliwych bohaterów. Może do Rose bardziej ''pasuje'' Dymitr, ale ze względu na bogatą osobowość uważam że Adrian i jego charakter poprostu bardziej do mnie przemawia :D
Ja od początku jak tylko zaczepił ją w tym kurorcie narciarskim czułam, że będzie coś na rzeczy. Może nie wiedziałam od razu że z czasem okaże się cudownym facetem, ale z samego początku go polubiłam (nie wiem może to ze względu na mój gust co do "bad boyów" xD) i mimo, że również Dymitra uwielbiam to momentami miałam ochotę wskoczyć do książki i trzasnąć Rose liścia za traktowanie w ten sposób Adriana :D
Właśnie skończyłam 3 cześć. I lubię ich obu więc niezależnie z kim skończy Rose będę zadowolona. Ale jednak wolałabym żeby to był Adrian poprostu go uwielbiam
Adrian <3 Dymitr mi nie przeszkadza, chodź w ostatnim tomie nie pałałam do niego sympatią, zwłaszcza pod koniec -,-
Mnie strasznie zdenerwował kiedy przemienił się z powrotem w dampira i nie chciałam nawet porozmawiać z Rose, a tą mdłą Lisse traktował jak jakąś boginie z dupy wziętą.. no krew mi się gotowała :D Ale pomimo wszystko z chęcią bym przeczytała jeszcze jakąś serie z udziałem Rose i Dymitra, bo te dwie kilkukartkowe opowiadania "Spotkanie" i "Powrót do domu" nie zaspakajają moich zmysłów. (oraz poszczęść boże żeby Richelle się ogarnęła i zniszczyła związek Adrian z tą mdłą Sydney bo nigdy nie zabiorę się za Bloodlines) :D
Dymitr, zdecydowanie, Adrian nie jest zły, ale po przeczytaniu całej AV przekonałam się co do Dimki
Też miałam dylemat, jednak po przeczytaniu wszystkich części wolę Dymitra. Adrian też jest świetny, jednak Dymitr.....
W ostatniej części ostatecznie mnie do siebie przekonał :)
Ja obu ich kocham, kazdego za cos innego. Dymitr jednak najbardziej pasuje do Rose i to on byl moja pierwsza miloscia. Chociaz Adriana tez uwiebiam, zwlaszcza po skonczeniu Indigo Spell. Juz nie moge sie doczekac az wyjdzie 4 czesc Bloodlines :)
Omg!!! Czytałaś Indigo Spell? Ja dopiero skończyłam Golden Lily. Opowiedz co tam się działo, please...
Naprawdę nie warto spoilerować. Jeśli lubisz Adriana, dopiero w Indigo Spell się w nim zakochasz. Tam dopiero widzimy, jak wspaniałą postać wykreowała Mead. Podczas czytania AV nigdy nie skupiałam się za bardzo na Iwaszkowie, Kroniki Krwi stawiają go w zupełnie innym świetle, jest złożony, utalentowany, zagubiony, uroczy, krzywdzony, ach... Można by tak wymieniać sporo czasu. Po prostu skomplikowana osóbka o wielu twarzach... z dobrym sercem.
Zakochałam się w nim już w W szponach mrozu i przez resztę serii mu kibicowałam, a w Kronikach Krwi mam wręcz na jego punkcie obsesję, więc nie mogę się doczekać kiedy wreszcie przywiozą mi Indigo Spell.
Zawsze zakochuję się w głównym bohaterze, w tym wypadku w Dymitrze. Nigdy nie umiem przekonać się co do innych typków (Adrian). Dla mnie to naturalne, że kibicuję prawdziwej miłości Rose. :)))
Dimitr w "W mocy ducha " zachowywał sie jak idiota i tu tez jest dylemat bo Adrian okazał jej duze wsparcie gdzy nie było Dimitra .
Dimitr i Roza forever and ever
Masz rację, ale Dymitra można usprawiedliwić tym, że cierpiał prze to, że zabił tylu niewinnych ludzi będąc strzygą i dlatego nie chciał być z kimś tak dobrym jak Rose... Ale na szczęście się opamiętał :D
to nie jest usprawiedliwienie . a tak poza tym to powiedział ze to lista go uratowała a lisa przecież wcisneła mu tylko ten sztylet , roza zrobiła dużo wiecej dla niej i lisa tak jakby miała ten jeden dług . poprostu to że on ją tak traktował to było niezrozumaiałe . To jak ją w kościele potraktował jak odskoczył to co jej powiedział to byla masakra.ja pewnie bym sie poddała i uciekła ale ona walczyła i to jest piekne
Dymitr cierpiał, to nie ulega wątpliwości.
Ale faktem jest też, że Rose zrobiła bardzo wiele by uratować Dymitra. I to często nie licząc się z kosztami.
A on za to parę razy zachował się wobec niej raczej wrednie, bo - między innymi - nie mógł znieść tego, co jej zrobił jako strzyga. A przez to Rose cierpiała jeszcze bardziej.
na nieszczescie sie opamietal.. idealne zakonczenia? Dimitri wraca do Rosji i wylatuje w kosmos a Rose jest z Adrianem . kropka
Adrian to "niegrzeczny chłopiec", który dla Rose starał się zmienić. No i niewątpliwie okazał wiele cierpliwości i wsparcia, gdy Rose cierpiała przez Dymitra (w taki czy inny sposób).
Zresztą - co do Adriana - gdzieś wyczytałam, że większość dziewczyn marzy o niegrzecznym facecie, który tylko dla nich będzie starał się być grzeczny =) Adrian wpisuje się w tą koncepcje. I nie wiem jak do innych, ale do mnie to nawet przemawia =)
Kiedyś kochałam Dimitra, ale po tym jak Dimitra nie było, a było dużo wątków z Adrianem pokochałam go za te wsparcie dla Rose, nie potrafię wybrać kogo wolę.
Oh na początku spodobał mi się Dimka, potem jakoś straciłam zapał co do niego. A potem znów się w nim zakochałam, zdecydowanie Dymitr, dlaczego? Jest rozsądny, dojrzały, he is a BADASS!!! Po prostu, mój ideał c: (choć uważam, że po przemianie w dampira nie powinien tak dramatyzować, ale nie mnie to osądzać)
Morze zacznę od tego że jestem na prawdę szczęśliwa że zabrali się za ekranizację. Uważam tą ksiązke za jedną z lepszych, zwłaszcza na tle niektórych obecnych pozycji. Główna bohaterka (mimo tego że strasznie irytowała mnie swoimi niektórymi akcjami i wodzeniem za nos) jest twarda i konkretna (czasami, aż za bardzo idealna), anie jak inne pożal się boże lebiodki (ile razy można kreować postać szarej myszki którą wszyscy kochają?). Nie mniej jednak, jestem za!
A teraz po mojej arcynudnej i chaotycznej przedmowie: Adrian.
Od początku mi się spodobał. Tak już mam, kocham taki typ :D I z wyglądu i z gadki, idealny! Dymitra polubiłam na dobrą sprawę dopiero po tym jak został przemieniony. akcje jakie miały miejsce w Rosji, i jego ciemna strona. Pokazał charakterek dopiero w tedy. Teraz, w dalszych losach Adriana i Sage, tez bardziej mi się podoba. Nie mniej jednak numerem jeden jest zdecydowanie Adrian! ;]
Na początku Dymitr, ale później zaczął doprowadzać mnie do szału tym byciem męczennikiem. Adriana lubię.;)
Przez wszystkie części często zmieniałam zdanie. najpierw byłam za Masonem (w tym czasie Dymitr mnie denerwował), później za Dymitrem, ale kiedy Rose była w końcu z Adrianem, przekonałam się do niego. I dlatego wolę Adriana. No i trochę mi go żal, bo on naprawdę kochał Rose...