Wydawać, by się mogło, że sukces "Małej Syrenki", która nadała animacji Disneya zupełnie świeży charakter i zarobiła dla studia majątek, jest unikatem... a jednak nastepne produkcje, uczyniły Disneya po raz drugi światowym liderem "Piękna i Bestia", stała się mega hitem ustanawiając nowy rekord. Baśniowy nieco europejski świat... nagle został zmienony na recz, zupełnie nowej produkcji "Aladyn" legendarnej opowiści o uliczniku, księżniczce i zaczarowanej lampie. Przeniesienie akcji na orientalne klimaty okazało się strzałem w dzisiątkę.
Początkowo śmieszą nas wypowiedzi Jago, bufonowatej chciwej i plotkarskiej papugi. Ale to jedynie przekąska na obiad - na deser musimy poczekać - a jest nim Dżin z lampy, obdarzony (w oryginale) głosem Robina Williamsa, wprowadza do animacji zupełnie nowy świeży humor, nawiązujący do współczesności. To początek tego typu humoru.
Swietna historia, wyraziste postacie, no i ta oreintalna muzyczna oprawa. Te około półtorej godzinki można śmiało spożytkować, na "Aladyna". Ja wczoraj obejrzałem na nowo, specjalną odrestaurowaną wersję, z kapitalnym obrazem dostosowanym do kina domowego. Po prostu cudo. Ten film się nie zestarzeje, jak "Królewna Śnieżka". Zapisze się na wieki w historii animacji. Polecam
Pozdrawiam!