Serio? Mi się wydawało, że w tym filmie jest za dużo Burtona, a za mało czegoś oryginalnego. Mamy przecież:
- Reinterpretację znanej historii
- Johnego Deppa, Helenę Bonham Carter i Danny'ego Elfmana
- Dziecko zamknięte w ciele dorosłego + gra je Johny Depp
- Nieszczęśliwą osobę, której nikt nie rozumie
- Czarną jak cholera scenografię
- Buźki wymalowane na biało, za Chiny nie wiem czemu
- Czarny charakter zły bez powodu
- Straszny, złowieszczy, mroczny, <i tak dalej> klimat
- Odmienność i brak akceptacji główną problematyką
I tak dalej. Zupełnie jakby Tim Burton nakręcił nie film, a parodię filmu w stylu Burtona.

Film był jak dla mnie bardzo infantylny, miał mnóstwo dziur w fabule (Skąd ta przepowiednia? Dlaczego akurat Alicja powinna zabić Żabo-coś-tam? Skąd pomysł, że zna się na gospodarce? Czy Biała królowa wykazuje jakieś zdolności przywódcze? Dlaczego Alicja nie zmiażdżyła Królowej, kiedy była ogromna?) i uprościł jedną z najwybitniejszych historii w dziejach ludzkości do zwykłej walki "dobra" ze złem. Morał też do mnie nie trafia. Może dlatego, że Burton przedstawił wariatów jako debili (co mnie zaskoczyło, zważywszy, że zwykle tworzy świetne kreacje dziwaków). Już od pierwszych zwiastunów wiedziałem, że ten film będzie zły. Wygląda jak "Opowieści z Narnii" i "Władca Pierścieni" dla przedszkola.
Ale może moja opinia wynika z faktu, że nie widziałem tego filmu w 3D.

wiesz, szału nie było...