A ty śledzisz go czy jak? :) Bo co znajdę jego post (nieważne czy z prawdziwego, czy drugiego konta), to zaraz pod nim ty. Jak dwaj bracia syjamscy normalnie :)
A nawiasem mówiąc, akurat w tym przypadku Manny ma rację. Burton zrobił zwykły, niczym nie wyróżniający się film dla hamburgerów. Jedyny fajny pomysł to uczynienie z Alicji dorosłej wersji i ciche podkochiwanie się w niej Kapelusznika. Reszta jest przeciętnie albo nawet słabo zrealizowana. Scenariusz pozbawiony krzty emocji i jakiegoś dramatyzmu, postacie nieciekawe, nawet świat jest płaski (gdzież mu tam na przykład do avatarowej Pandory?), bo nawet nie da się go poznać lepiej, skoro Alka skacze z jednego miejsca na drugie z prędkością TGV. Bo co jakaś miejscówa wydawała się ciutkę oryginalna, to ziuuu... i jesteśmy w kolejnej.
Nie śledzę. Tak się składa że co wchodzę na jakieś forum to widzę jego głupie wpisy. Szczególnie z alterkonta. Ha. Mi się podobał bardziej od Avatarka. Jest oglądalny poza kinem. "Avatar" powoduje zaśnięcie po 10 minutach.
Avatar to przynajmniej solidna przygoda i film w sam raz na jeden raz w oszałamiającej oprawie technicznej. Alka niestety nie. Tak jak i większość ostatnich filmów Burtona niestety...
Zależy co klo lubi. Avatar poza kinem nawet na 50 calowym TV traci 50%. Alicja nadal ma tą fajną psychodelę. Dziwne bo oprócz Alicji (też nie ma tragedii, w setce FW są gorzej oceniane filmy) ostatnie filmy Burtona są oceniane przez krytyków niesamowicie wysoko. Sweeney Todd (Obok "Moulin Rouge imo najlepszy Musical dekady) już w ogóle. Żaden film Noiana takimi ratingami w stanach pochwalić się nie może ("Memento" i "Mroczny Rycerz" są blisko). Burton kręci tak jak i Tarantino filmy dla swoich fanów (z wyjątkami), a nie pod Box Office. Obaj i tak sprzedają się dobrze bo rzesza fanów jest ogromna.
Ale Alicja właśnie była zrobiona pod box office i to zdecydowanie. Sweeney Todda nie widziałem i jakoś mnie szczególnie nie ciągnie do niego. Może Burton i kręci filmy w swoim nietypowym stylu, ale dla mnie wszystko co miał do przekazanie, pokazał w Powrocie Batmana. A od Marsjan to już zaczął zjadać własny ogon.
Alicja tak, ale nacisk ze strony Disneya na zrobienie z tego filmu familijnego był zbyt duży (jakby dostał wolną rękę to pewnie dostalibyśmy psychodelę na miarę American Mcgee's Alice). Napisałem że z wyjątkami. To jest zupełnie inny Burton niż w latach 90-tych. Moim zdaniem dojrzał artystycznie. Szczególnie widać to w poruszającej "Dużej Rybie". Moim zdaniem najlepszy jego film obok Edwarda.
5 film Nolana pod względem jest lepszy niż Burtona najlepszy.
A co to filmów Avatar i Alicja to obrazą dla tego pierwszego jest zestawianie go z tym drugim
Możesz z łaski swojej nie wypowiadać się w imieniu ogółu? Czy naprawdę trudno pojąć, że w przypadku kina nie da się obiektywnie zakwalifikować film jako zły/dobry? Poza tym jak już starasz się błyszczeć jako wielki ,,krytyk", to chociaż podaj jakieś rozsądne argumenty.
Nie radzę kłótni z nim. Będzie się ciągnąć przez 2 strony po czym wyjdzie na debila i zacznie cię wyzywać.
Co ja tam takiego napisałem? To ty jesteś krzykaczem na tamtym forum. OBIEKTYWNA prawda to przytyk w twoją stronę.
Nie trzeba xD. To i tak niewinna wymiana zdań w porównaniu do tego co było na forum "Zakochanego bez pamięci".
A szkoda że nie chcesz, bo chętnie bym pooglądał to widowisko i może jeszcze załapałbym się na jakiegoś menadżera albo cusik ;]
Ja daję 2/10 za to, że film by,ł ładny i kolorowy, można sobie dowolny kadr na tapetę przerobić. Poza tym DNO i faktycznie, nie ma sensu tracić czasu na tłumaczenie dlaczego jest to dno...
Tu powinna być jakaś blokada na takie zaśmiecające forum tematy. Ok, mogło Ci się nie podobać, ale jaki masz w tym cel, że napiszesz, że zasługuje tylko na 1? Bez żadnych wyjaśnień, recenzji, spostrzeżeń. Równie dobrze mógłbyś napisać, że dzisiaj była ładna pogoda- bo dokładnie tyle samo wnoszą do forum tego typu tematy. Jeśli w Twoim mniemaniu zasługuje na 1 to oceń to na 1 i problem z głowy- bo może nie wiesz, ale właśnie po to to jest. Jeśli nie masz o czym pisać odnośnie filmów, albo Ci się nie chce.