Późnym wieczorem kobieta słyszy dobijanie się do drzwi. Na progu leży kaseta VHS, którą podrzuciła tajemnicza postać w dynio-masce. Swoją drogą w porównaniu do klauna z pierwszej części wypada bardzo słabo, zbyt pospolicie. Cały film to antologia ośmiu bardzo nierównych opowieści.
1. Chłopiec ze swoją nianią przygotowują dynie na halloween, zajadając się pestkami z tejże dyni, które okazują się nie być zwykłymi pestkami. Coś co ma pnącza zaczyna rosnąć w ich żołądkach i po chwili wychodzić z ich ciał. Jakby zrobić z tego coś dłuższego, to byłoby znacznie lepiej, ale i tak mi się podobało.
2. Grupka dzieciaków chodzi od jednego mieszkania do kolejnego prosząc o cukierki. Pewien facet się ich boi i nie otwiera im drzwi. Dlaczego się ich boi? Trzeba obejrzeć, żeby się przekonać. Nie podobało mi się, w zasadzie nie do końca wiem o co tam w ogóle chodziło.
3. Ojciec z synem składają co roku ofiarę komuś/czemuś, najprawdopodobniej jakiemuś potworowi. Trwa krótko i był tu zdecydowanie potencjał na coś lepszego.
4. Dziewczyna idzie do swojej przyjaciółki i zastaje ją zamordowaną, co więcej morderca nadal jest w jej domu. Najbardziej mi się podobała ta historyjka, bardzo dobre zakończenie.
5. Najkrótsza i najgorsza nowelka ze wszystkich, nawet nie chce mi się pisać o tym syfie.
6. Mały chłopiec ubzdurał sobie, że w jego pokoju jest potwór. Jego matka za wszelką cenę chce mu uświadomić, że nie ma się czego bać. Czy aby na pewno sobie ubzdurał? Przewidywalna sztampa.
7. Jakiś czubek zabija osoby, które przychodzą do niego po cukierki w halloween, a następnie ich zwłoki układa/wiesza jako dekoracje na to święto. Ujdzie i nic więcej.
8. Chłopak otrzymuje wiadomość na fb od swojej zmarłej dziewczyny. Od razu ta nowelka skojarzyła mi się z filmem "Cybernatural", choć to w zasadzie dwie różne bajki.
Pojedynek wygrywa oczywiście część pierwsza, gdyż w dwójce zamiast zrobić 3 dopracowane historyjki, to woleli upchać aż 8 z czego tylko trzy (1, 3 i 4) mógłbym polecić.
Bez przesady z tym "dużym spoilerem", to tylko krótkie suche opisy poszczególnych historyjek :)
Zgadzam się, że jedynka wygrywa porównanie i to z ogromną przewagą. Dwójka w ogóle się do niej nie umywa. Zero klimatu tak naprawdę. Ale w historii nr 5 widzę niezły potencjał fabularny, szkoda, że wykonanie było przyprawiające o śmiech.
Jeśli dobrze pamiętam, to 5 historyjka była tą w lunaparku, czyli jak dla mnie straszne badziewie. Za to czwartą można by rozciągnąć do długiego metrażu i mogłoby coś sensownego z tego wyjść.