Jak dla mnie - film na równie słabym poziomie co pierwszy obraz Bolla. Jak można klimatyczną historię z gry zamienić w bezmyślną strzelankę, w dodatku tak przeraźliwie nudną? Gdyby nie tytuł, nikt nie sięgnałby po tę szmirę. Pomimo kilku dobrych aktorów i niezłej muzyki zdecydowanie stawiam 3/10
Wybacz, ale co niby w tej grze było takiego klimatycznego? W warstwie fabularnej giera to taka sama bzdura, jak i film (i na odwrót).
Jak dla mnie, gra miała ciekawą fabułę. Motyw odizolowania, tajemniczego zabójstwa Mortona itd. W miarę rozgrywki dowiadujemy się wielu kolejnych, przerażających rzeczy.
Można czepiać się do ilości i rodzajów broni i niektórych potworów czy grafiki ( cały czas mówię tu o AitD 4 ), ale nie do linii fabularnej. Zresztą to była gra z 2001 roku, więc czego można było się spodziewać po grze na pierwszą konsolę Playstation?
Alone in the dark to gra zajmująca należne jej wysokie stanowisko w świecie horrorów ( I część serii jako pierwsza wprowadziła grafikę 3D w grach tego typu ).
Jeśli o film chodzi, to brak mi słów... Po prostu jedno wielkie nieporozumienie. Dla fanów ( do których się zaliczam ) to po prostu ogromny cios w policzek, czego Bollowi nie wybaczę.
No ja akurat do grafiki nie mam nic - nawet dziś się broni. Ale ta fabuła - straaszny miszmasz, wszystko do jednego worka. Zombie, opuszczony dwór, tajemnica rodowa, szalony naukowiec, piekło, demony, parapsychologia, Indianie, CIA, FBI, NHL i cholera wie co jeszcze. Niestety twórcy gry nazbyt starali się pogmatwać intrygę, pozszywali do kupy motywy z różnych residentów, silent hilli, lovercraftów i wyszło raczej śmiesznie niż strasznie, a cała historia jest do bólu naiwna i niewiarygodna. Naprawdę stoję na stanowisku, że z Residenta czwartego to nawet Lars von Trier by dobrego filmu nie zrobił. Chyba, żeby zupełnie olał fabułę gry i zrobił własną. Ale tego też by mu fani nie wybaczyli ;)
Nie prawda!
Mi się podoba tytuł oraz przede wszystkim plakat do filmu. :)
Zresztą film mi się nawet podobał. Spodziewałem się czegoś tak dennego, że aż mnie skręci. Nie skręciło mnie, nie rozśmieszyło, więc jest nieźle. :) Gry nie znam ni z opisów, ni z autopsji.
"Gry nie znam ni z opisów, ni z autopsji."
Może dlatego jakoś to zniosłeś.
Nie wiem tylko, jakim cudem nie rozśmieszyło Cię, gdy Carnby (pożal się Boże Slater) starał się ustrzelić jakieś piaskowe stworzenie w jaskiniach, używając autoamatu (chyba M16) i Anacondy jednocześnie. Ten to musiał mieć mięśnie. Pudzian powinien brać z niego przykład. Nie wspomnę już o sztucznych błyskach wyskakujących z luf, sztucznych efektach przy wybuchach, drętwych scenach pościgu (szczególnie w muzeum, gdzie Carnby i Aline wesoło uciekają przed nudnym, powtarzającym się przez cały film potworkiem). Gdybym nie znał gry, film rozśmieszyłby mnie do łez. Niestety znam grę i śmiałem się przez łzy. W każdym razie, Twój gust.
W sumie to jeszcze kineskop w CRT-ku mi trochę kolory fałszuje, np. nie mogę ustawić różu TVN7. :)
Z tego miałbym się śmiać? Lepszy jest montaż 'wielkiej ucieczki z tunelu' w finale, te proste, wypowiadane przez bohatera myśli i całe zamieszanie związane z sierocińcem. To mi wręcz uprzyjemniało tę rozrywkę. :)
Potworek nie był zły, ale został fatalnie wykreowany. Za dobrze i zbyt długo go widać na początku. To jest największa wada filmu.
I bez tego widać ten róż na TVN7 ;]
No właśnie, a najlepsze jest to, że bazując na grze Uwe "pożal się Boże" Boll miałby gotowce jeśli chodzi o te całe potworki Świata Cienia. Mógł przynajmniej potraktować je jako szkic, jeśli nie chciał kopiować gry. Poza tym Wyspa Cienia to motyw z gry, a w filmie po prostu go nie ma. Dlatego fabularnie gra była lepsza.
Swoją drogą właśnie o ten wybuch w tym tunelu mi się rozchodzi ;D
Efekt specjalny zrobili chyba w Paint :]
Ty widzisz ten róż, a ja nie. Chwalmy wadliwe kineskopy! xD
Ogień był nawet niezły. Ten podskok bohaterów mnie ujął. :)
Boll: "Teraz, skaczcie!"
Slater: "Już wybuchło?"
----------------------- CUT!
xD WADLIWE KINESKOPY GÓRĄ!