...pojawiła się gra komputerowa o tym samym tytule, ale bez podtytułu.
To był HIT bez dwóch zdań, film o tym samym tytule obejrzałem już dość dawno temu. Ale NIC(!), z pięknej, mistycznej, klimatycznej otoczki która towarzyszyła owej grze nie pozostało, poza bohaterem, który bez tego właśnie, jest zwykłym facetem uganiającym się przez cały film za tym i owym. Zero klimatu. Wspaniały tytuł i potencjał zaprzepaszczony... Jak na razie.
Uwe strzelił sobie w kolano po raz kolejny.