Obejrzałam jego większą część, ale na końcówce już przysnęłam, od tego momentu jak tam w tej kopalni się z nimi zaczęli rozprawiać. Czy mógłby mi ktoś powiedzieć co było dalej, cały czas tylko z nimi walczyli?
Ogólnie film niskich lotów, większa część filmu to szczelanie i ganianie za potworkami, które aż za bardzo przypominały pomieszanie Obcego z mechanicznym dinozaurem... i podobno była mowa o jakieś Wyspie cienia, a tu wszystko dział się w środku miasta... nigdzie nie jechali, a główny bohater nie dowiedział się o śmierci swojego przyjaciela, tylko sam go zabił...
Początek sprawiał wrażenie, iż film będzie dobry, ale od momentu walki i pościgu tymi taksówkami film do niczego, także potwory zostały wg mnie ujawnione zbyt wcześnie, widz wiedział już czym one są, więc nie miał się czego bać...
Jak dla mnie 4/10
Dokładnie. Zbyt wcześnie ujawnione potworki i zbyt dokładnie. Zamiast nic nie mówiących zbliżeń obraz ogólny. Uwe reżyserować nie umie. :]
W sumie ten kicz mi się nawet podobał. Mistrzowski montaż w końcówce. :)
...:::[SPOILER]:::...
Byli w jaskini z tym kluczem gdzieś w kieszeni. Gdy znaleźli się w potrzasku, stwierdzili że ich jedyną drogą ucieczki jest ta brama łącząca świat nasz ze światem stworów. Postanowili jej nie otwierać, lecz ten starszy mężczyzna pojawił się znikąd i zaczął trójce bohaterów grozić bronią. Pod wpływem tego oddali klucz, a tamten otworzył drzwi. Szybko go obezwładnili, ale przejście zostało otwarte. Bohaterowie podłożyli ładunek, by je zasypać i zaczęli uciekać. Okazało się, że ściany blokują sygnał, więc jeden z tych facetów wrócił odpalić ładunek ręcznie. Główny bohater i pani archeolog znaleźli drabinkę prowadzącą na powierzchnię, dzięki czemu uchronili się przed śmiercią.
Okazało się, że wyszli pod sierocińcem. Poszli razem dalej przez opustoszałe miasto. Nightwish.
...:::[KONIEC SPOILERA]:::...
6/10 przy mojej skali. :)