Godny uwagi. To na pewno, zwłaszcza, jeśli lubi się horrory z lat 80 tych. Klimat jest nawet
niezły, obsada również (Donald Pleasence, Jack Palance, Martin Landau i Lin Shaye w tle).
Reżyseria jest sprawna. Tylko tyle, że fabuła jest raczej błaha, a scen zapadających w
pamięć raczej brakuje. Ogólnie rzecz biorąc rzecz solidna i przyjemna w odbiorze, a może w
odpoeidnich warunkach nawet sprawdza się jako horror, ale ewidentnie zabrakło w niej
„tego czegoś”. Mija ponda tydzień od seansu, a już mam problem z przypomnieniem sobie
jakiejś charakterystycznej sceny. Mimo wszystko zjadaczom tego typu przysmaków
polecam rzucić okiem, bo to dość solidna robota.