znakomicie wykorzystana muzyka mistrza.abraham w roli salierego to chyba najlepsza rola aktorska ,którą widzialem! i scena pogrzebu mozarta- GENIALNA ,MOCNA RZECZ.absolutne piekno lacrimosy z requiem w zestawieniu z trywialnym, brutalnym zyciem....jest to jeden z dowodow na istnienie Boga,dla mnie przynajmniej-ta niebianska. muzyka zamknieta w tak przecietnym ,ludzkim opakowaniu,geniusz
splywajacy na maluczkich i marnosc uduchowionych[saglieri]oczywiscie wiadomo,ze to tylko film,ale z tego co doczytalem,mozart faktycznie mial taki dosc swobodny sposób bycia.
pytanie do ateistow i nieateistów,skad bierze sie tak absolutne piekno, jak w muzyce mozarta,bethoveena i innych.?czym jest natchnienie?czym jest geniusz?