Amadeusz

Amadeus
1984
8,2 128 tys. ocen
8,2 10 1 127606
8,8 64 krytyków
Amadeusz
powrót do forum filmu Amadeusz

traktujący o muzyce jako jednej z dziedzin sztuki, najwyższej wartości pozwalającej bardziej wrażliwym jednostkom doświadczyć kontaktu z metafizyką, spowodować iście mistyczne przeżycia wewnętrzne, która niestety przez swe absolutne piękno,geniusz i skończenie skazana jest na niezrozumienie ogółu ludzkości, gdyż niestety przeważająca większość od zawsze była i będzie egzystować wśród przyziemnych pragnień , w obojętności, wobec tego, co na świecie najpiękniejsze i najbardziej fascynujące,ponętnie tajemnicze i w swej zagadkowości niedostępne . Mozart był bóstwem, istotą nowatorską i niebanalną, jak każdy nadzwyczaj uzdolniony artysta, a Forman ukazuje w swym obrazie, ze nie istnieją żadne reguły wobec przydzielania przez naturę umiejętności, tu nie grają roli kategorie etyczne, geniusz jest odwiecznie ponad to, ponad zdolności ludzkiego rozumienia i absolutnie żadną miarą nie można się tegoż nauczyć, solidna praca i pieczołowite wysiłki nie umożliwią awansować w materii poznawania chociażby muzyki, jak i żadnej innej ze sztuk. Oto zdumiewające dzieła powstają w sposób nonszalancki, spontaniczny, pod wpływem natchnienia, najzupełniej naturalnie w głowie Mozarta, wedle Formana człowieka ze słabościami, prawdziwego,pewnego siebie, momentami w swym talencie szalonego, noszacego znamiona swych umiejętności nawet podczas pijatyki, miłującego wolność i buntownika przeciw utartym formom, ciemiężeniu sztuki konwenansami i utartymi zasadami, pragnącego pchnąć ją na nowe tory, znającego swe przeznaczenie i niemyślącego praktycznie, a przy tym nawet mimo swego niepoprawnego chwilami zachowania,wszakże dobrego, ujmującego w swych libertynizmie i swobodzie.Na przeciwległym biegunie przeciętny kompozytor, fanatycznie pojmujący wiarę w Boga, pełen zachwytu i jednocześnie nienawiści wobec niepomiernie przeważającego go umiejętnościami Mozarta, ale rzekomo godnego pogardy jako człowieka. To stadium zazdrości, cierpień duchowych i wielkiego pragnienia talentu, który został jednak poskąpiony Soliriemu. W Włochu o ujmujących manierach rodzą się najczarniejsze myśli, pragnienia, chęć zniszczenia drugiego , wyzucie z człowieczeństwa, do tego zdolny jest bowiem rozgoryczony byt,, do folgowania najniższym instynktom, a niby dzięki swej cnotliwej i poprawnej egzystencji lepszy od hedonisty . Zwłaszcza wymowna jest scena konfrontacji słabego, wyczerpanego Mozarta z błyskiem w oku tworzącego muzykę i zaledwie przeciętnego w tej materii Włocha, który jako jedyny rozumie i obserwuje geniusz wielkiego kompozytora i dostrzega własną mierność i nieumiejętność nadążania za błyskotliwymi wytworami umysłu artysty.Jak każdy wielki człowiek, Mozart umiera młodo, tonąc w długach, zaś Solieri żyje dalej z goryczą w sercu i brakiem zdolności normalnego funkcjonowania, bo jako jakby wybrańcowi dane mu było choć trochę poznać istotę najautentyczniejszej, czystej muzyki. Obie te postacie są nadzwyczaj prawdziwe i rażąco odmienne, przez co fascynujące, Fascynująco także reżyser wykreował realia , scenerię i atmosferę ówczesnych czasów, gdy dane było bytować jednemu z największych artystów wszechczasów, którego dokonania w kwestii , notabene, niestety, zdaje się, iż straciły na znaczeniu na rzecz elektronicznych , pozbawionych uczuć i bynajmniej nieprzejmujących dźwięków, jako ze muzyka współcześnie nie jest traktowana jako nośnik najwyższych doznań.