Ukazanie Salieriego jako zabojcy Mozarta jest calkowicie bezpodstawne. Istnieja podejzenia ze to masoni do ktorych nalezal Mozart ukarali go za to ze wlaczyl elementy ich obrzedow do Czarodziejskiego Fletu. Ale tego tak naprawde nie wie nikt. Do tego na pogrzeb tworcy najpiekniejszych piesni koscielnych nie zgodzil sie przyjsc zaden duchowny z powodu nalezenia mozarta do wyzej wspomianej masonerii.
Ależ tam nie jest pokazane, że zabójcą był Salieri. On miał tylko taki pomysł, ale śmierć nadeszła w miarę naturalnie.
Na pewno fikcją jest to, że Mozart dyktował Selieriemu Requiem, jeśli już to swoim uczniom.
Ponadto to nie Salieri zamówił (tak sugeruje film) to dzieło, tylko niejaki Franz Walsegg-Stuppach, któremu zresztą Konstancja musiała jeszcze zapłacić za prawa do publikacji Requiem parę lat później.
A przyczyny śmierci podawane są różne, a to zatrucie rtęcią, której związkami leczono syfilis, a to generalnie słaby organizm (szkarlatyna w dzieciństwie), itp...
oczywiście, to na pewno wina masonów, to zawsze jest wina masonów, cyklistów i żydów, lol.