Nie ma tu efektów specjalnych, nie ma hałaśliwej strzelaniny, ani lejącej się strumieniami krwi. Amatorów takich scen ten film nie zachwyci. Jest to portret człowieka obdarzonego nieprzeciętnym talentem i człowieka, który mu tego talentu zazdrości. Ta zazdrość doprowadza go do szaleństwa, popycha do zbrodni, chociażby tylko w jego własnym mniemaniu. Atmosfera grozy jest budowana stopniowo, obserwujemy jak jeden człowiek popada w ruinę, a drugi w obłęd, a to wszystko na tle cudownej, beztroskiej i dźwięcznej muzyki genialnego kompozytora. Być może potrzeba trochę wrażliwości, empatii, żeby poczuć to, co czują postacie przedstawione w filmie, ale przy odrobinie skupienia myślę, że każdy może sie tym filmem zachwycić. Gorąco polecam :)))
Zdecydowanie zgadzam się z Tobą. To jeden z najlepszych filmów, jakie w życiu widziałam. Być może z powodu uwielbienia jakim darzę W.A.Mozarta... Tak, czy inaczej, uważam, że film jest fantastyczny.
Ja natomiast pokochałam muzykę Mozarta po obejrzeniu "Amadeusza". To była miłość od pierwszego usłyszenia :))) Twórcy filmu wprost niesamowicie "rozebrali na czynniki pierwsze" jego utwory, dzięki czemu nawet osoba nie znająca się na muzyce klasycznej dostrzeże ich piekno i kunszt.