Amadeusz

Amadeus
1984
8,2 128 tys. ocen
8,2 10 1 127583
8,8 64 krytyków
Amadeusz
powrót do forum filmu Amadeusz

O Salierim mało kto słyszał i trudno się dziwić, bo to mało popularny kompozytor żyjący w czasach wielkiego Wolfganga Amadeusza. Tutaj - w ekranizacji sztuki scenicznej - Salieri jest właściwie postacią pierwszoplanową, a już na 100% narratorem. Widzimy, jak ten przeciętny kompozytor spotyka rozbrykanego w zachowaniu, ale niezwykle utalentowanego Mozarta, który przybył do Wiednia w 1781 r. i od razu swoimi osiągnięciami muzycznymi zdobywa sobie miłośników. Wśród nich jest także Salieri, ale jego bynajmniej przybycie młodego Amadeusza nie cieszy, wręcz przeciwnie; Włoch złorzeczy Bogu, nazywa Go niesprawiedliwym Stwórcą, który obdarzył geniuszem niewłaściwego - zdaniem Salieriego - osobnika. Salieri bowiem obmyślił sobie, że swoja pokorą i pobożnością, zyska od Boga talent, którym mógłby Go wielbić. Jak łatwo sie domysleć, Salieri się buntuje i wymyśla plan, który ma na celu uśmiercenie Mozarta...
Jeśli jest ktoś, kto tego arcydzieła nie widział, powinien to czym prędzej nadrobić. Miłośnicy muzyki klasycznej będą wniebowzięci; mamy tu mnóstwo inscenizacji oper dyrygowanych przez obu muzyków, głównie Mozarta. "Uprowadzenie z Seraju", "Wesele Figara", "Don Giovanni" - to tylko najważniejsze z nich. Na ścieżce dźwiękowej utwory Mozarta, które wspaniale uzupełniają obraz. A co do obrazu, to jest to również rzecz najwyższej klasy, scenografia, kostiumy i charakteryzacja są szalenie dopracowane i niemal fizycznie czuć klimat tamtych lat. Należy też pamiętać, że jest to przede wszystkim tragedia człowieka wierzącego, który źle postrzegał zarówno boskie prawa jak i przyziemną rzeczywistość. Nienawiść Salieriego do Mozarta to obsesja, zawiść, zazdrość - "Dlaczego obdarzyłeś talentem tego sprośnego i infantylnego dzieciaka a mnie pozwoliłeś jedynie ocenić jego talent?!" - pyta Boga narrator filmu. Emocje rozegrane przez F. Murraya Abrahama są absolutnie przekonujące, to postać tragiczna, czasem żałosna a czasem zasługująca na litość, choć i szlachetności nie można Salieriemu odmówić. Zboczył on jednak na złą drogę, którą podążają zazdrośnicy i zawistni ludzie, co doprowadziło w ostateczności do pogrążenia Mozarta (właśnie jego śmierć jest tu pokazana niejednoznacznie; czy to przez pisanie "Requiem", które przypominało mu ojca czy przez jakąś zakaźną chorobę Amadeusz umarł w tak młodym wieku?).
Nie należy traktować tego filmu jako biograficzny, wiele jest tu nieścisłości w stosunku do historii, ale nie zmienia to faktu, że jest to film, który trzeba obejrzeć. Ja już widziałem go co najmniej z pięć razy i wciąż robi na mnie wrażenie.