cóż, geniusz Mocarta bezsprzeczny. Kto chociaż raz byl w operze na jednym z jego arcydzieł, uwielbi także ten film. a oprócz muzyki jeszcze genialny w tej roli Hulce!...
Mozart... jego muzyka to kwintesenecja zmysłowości, dynamizmu.. geniusz... lecz film ten nie odniósłby takiego sukcesu, gdyby nie zagrali tam jego magicznej muzyki .. ;]
byłoby dziwne gdyby zamiast muzyki Mozarta wpleciono w obraz np. muzykę Wojtka Kilara. Czy poszli w takim razie na łatwiznę? no bo w końcu zrobili najbardziej oczywistą rzecz- opowiadając o Mozarcie wykorzystali jego twórczość. Z drugiej strony łatwo możnaby było spieprzyć ten film, gdyby grano w nim inną niż mozartowską muzykę.
Film byłby wybitnie nudny gdyby przedstawiono jedynie biografię geniusza (urodził się, co jadł, z kim spał i inne typowo amerykańskie ciekawostki), pomimo suchych ale jakże nawiązujących do dzieła Puszkina faktach wpleciono w film muzykę, która dominuje w każdej minucie filmu, "AMADEUSZ" jest ubogi w teksty aktorów, bogaty w muzykę, która jest nieśmiertelna,