Biografia pilotki została nasycona trudnym do zniesienia patosem. Bajecznym pocztówkom z podniebnego świata towarzyszy wzniosła muzyka, zaś Amelia jako narratorka rzuca banałami, które autorzy filmu próbują na siłę wznieść na poziom poezji. Sceny kolejnych rewolucyjnych dokonań Earhart są zrealizowane miejscami nawet staroświecko, co nadaje im pewnego uroku. Oddanie realiów scenograficznych i kostiumowych to jedyna zaleta filmu Nair, którego nie potrafi uratować nawet Hilary Swank, uwięziona w pancerzu klisz i konwencjonalnych chwytów scenariuszowych.
Cóż, postaci wielkich kobiet nie mają ostatnio szczęścia, jeśli przypomnimy sobie, w jaki sposób Anne Fontaine zmarnowała filmowy potencjał zawarty w życiorysie Coco Chanel. 3/10
Mnie strasznie irytowały wstawki z dialogami, pocałunkami i "trudnym do zniesienia patosem". Jak już akcja zaczynała się rozkręcać, to wracały sceny z płaczem i "pościelowymi" dialogami. Dla fana lotnictwa zdecydowanie źle wyważony scenariusz: za mało samolotów i latania, za dużo uwznioślania i dramatu. Film w sam raz na pidżamowe spotkanie dziewczyn. Scenografia na moje oko bardzo dobra. Zdjęcia też niczego sobie chociaż niby rok 2009 a komputer widać... Gdyby nie ten scenariusz... Jeśliby wyciąć dialogi, resztę scalić to wyszedłby naprawdę dobry film lotniczy trwający nieco ponad godzinę, a nie dwugodzinna walka z fabułą.
Ze względu na oparcie na faktach i samoloty 5/10