Tymi, które Amelia przynosiła sąsiadowi, gdzie nagrany był jakiś kolarski wyścig.
Wydaje mi się że chodziło chyba o to, że on był przez swoje " kości ze szkła" uwięziony w domu i nie miał poniekąd żadnego okna na świat. Malował wciąż i wciąż jeden ten sam obraz. Kasety pokazały mu "świat" - życie poza jego czterema ścianami, jego piękno i niezwykłość. Przynajmniej ja to tak interpretuję.