Amelia

Le fabuleux destin d'Amélie Poulain
2001
7,6 272 tys. ocen
7,6 10 1 272193
7,6 61 krytyków
Amelia
powrót do forum filmu Amelia

Zaskoczenie

ocenił(a) film na 6

Taki film a został tak wysoko nagrodzony i utytuowany nie spowdziewałem się!!!! Mi on sie szczególnie nie podobał, ponieważ ja za takimi filmami to nie przepadam

ocenił(a) film na 10
michal166

zaskoczenie?
szczerze mówiąc, ja też nie przepadam za tego typu filmami... ale swiat amelii oczarował mnie niesamowicie, dlatego też uważam ten film za dzieło wybitne i niespotykane. nagrody, moim zdaniem, są całkowicie zasłuzone!

ocenił(a) film na 6
Ponk

Odp
Ale jak już chodzi o komedie romantyczne bo to chyba jest taki gatunek filmu to bardziej mi podobał Dziennik Bridget Jones w Amelii to podobały mi się te jej dziwne opowiadania ale nie ma co dłużej mówic film obejzałem z zaciekawieniem i nawet sie smialem bo bylo z czego.

ocenił(a) film na 10
michal166

odp:
jak dla mnie to to komedia romantyczna nie jest, ale kto wie... uważam amelię za gatunek synkretryczny, jeśli można o takim mówić przy okazji filmu... nie porównuj amelii do dziennika - zresztą i tak jest gorszy, a poza tym ma inne cele - amelia skałania do refleksji nad zyciem...

Ponk

sorry
Sorry, że się wtrącam ale....
jaka komedia romantyczna? Amelia nie jest żadną romantyczną komedią, owszem są w niej elementy komedii i romansu, a raczej miłości... właściwie trudno określić jaki to gatunek filmowy w kazdym razie optymistyczny, dający wiarę i nadzieję, pocieszający...
Zarówno Ameli jak i Dziennik Bridget Jones należą do moich ulubionych filmów ale są to skrajnie różne obrazy i nie sposób ich porównywać, a już napewno stawiać na tej samej szali, tak jak napisałeś te filmy maja inne cele. I nie wiem gdzie on tam ma komedię romantyczną to jest zbytnie uproszczenie Amelii i sprowadzenie jej do tych wszystkich amerykańskich gniotów, na co w żądnym razie nie zasługuje! Jak tak można?

ocenił(a) film na 10
gonia

ależ nie ma sprawy...
jak już mówiłem tego filmu nie da się włozyć w ramy - jest wszystkim... a na pewno nie komedią romantyczną - jak powiedziałaś "amerykańskim gniotem" (podoba mi się to stwierdzenie...). otoż to!