W której to wnuki Jima i Michelle, albo Fincha, będą uganiać się za gołymi cyckami i cipkami. Co z tego, że fabuła będzie cienka jak dupa jeża, a aktorstwo na poziomie dna i dwóch metrów mułu. Ważne, że film nadal będzie się nazywać American Pie, bo mam wrazenie, że te nowe części mają racje bytu i zyskują jakąkolwiek oglądalność tylko i wyłącznie dzięki znanemu tytułowi.