PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=3820}

Amerykańskie smoki

American Dragons
1998
5,1 191  ocen
5,1 10 1 191
Amerykańskie smoki
powrót do forum filmu Amerykańskie smoki

szkoda biehna ze sie marnuje w czyms takim... w sumie jakies najgorsze to nie jest bo widzialem o wiele gorsze filmy ale nawet przecietnosci nie udalo sie tworcom utrzymac przez 90 minut... poczatek i tak pierwsze 30 minut jeszcze jest spoko i na powaznie.. zapowiada sie co najmniej na solidne mrocznawe przecietne sensacyjne kino.... ale potem to poziom trzyma juz tylko biehn... Joong-Hoon Park tragiczny a jego postac jeszcze gorsza... sposob w jaki opowiedziano rodzaca sie w bolach przyjazn miedzy bohaterami bardzo kiepski... dialogi i humor zwlaszcza Joong-Hoon Parka budza usmiech... tylko ze politowania... a najgorsze jest patrzenie jak w tym kisielu przecietnosci meczy sie dobry aktor... no ale co by nie bylo szacunek dla biehna ze nawet jak gra w kiszce dla kasy bo innych propozycji nie bylo to nie idzie po linii najmniejszego oporu tylko trzyma poziom.. gdyby nie biehn to chyba bym tego nawet nie ogladnal do konca... a fanom sensacyjniakow spokojnie polecam... to jest i tak o klase lepsze od tego co nam serwuja teraz seagal czy van damme itd.

michostr86

A no prawda. Z górnej półki film to akurat nie jest. Początek ciekawy, fajna muzyka … ale nic poza tym. Później wszystko bardzo wymuszone. A ta „egzekucja” oprychów na finale to aż brak słów. Biehn mimo wszystko doprowadza ten film do nieco wyższej rangi niż przeciętny gniot z Grunerem czy Garym Danielsem , ale i tak jest słabo.

michostr86

Obejrzalem przed chwila na kanale MGM HD. Slabiutkie to bylo... Ale faktycznie bylo ostatnio kilka gorszych z Seagalem.

CyboRKg

Jakoś w filmach z Seagalem nie widzę kompletnych bzdur, jakie już od początku są w Amerykańskich Smokach. Nie wiem, nie rozumiem, zostanę tępy do końca życia, ale niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego w każdym, dosłownie każdym filmie są takie bzdury? Główny bohater na początku jest bliski śmierci, szef bandytów każe go zabić, a ci znowu, znowu, znowu, zamiast strzelić od razu, to czekają, czekają, czekają. Kula w łeb i po sprawie. Tłumaczenie tego tym, że w przeciwnym razie byłoby po filmie, to tłumaczenie ludzi bez pomysłu, usprawiedliwiających kompletną bzdurę, która nigdy nie miałaby racji bytu. Jak mnie to wkurza, boże, jak mnie wkurza robienie z widza idioty! Po co, po jaką cholerę? Co za bezmózgowie, co za głupota. Od razu odrzuca mnie od takiego filmu. Jeszcze od biedy rozumiem, że główny złoczyńca musi się tłumaczyć ze swojego "geniuszu", więc gada, żeby się popisać. Ale jakiś zwykły najemnik, bandyta? Strata czasu. Masz kogoś na muszce, strzelasz. Tak zrobiłby dosłownie każdy! Reszta to chory żart.