Familijne kino kopane w dobrym wydaniu, tak w skrócie można opisać Amerykanina z Shaolin. Historia jest raczej prosta ale ogląda się ją przyjemnie. Film w sumie nie nudzi chociaż na nadmiar walk narzekać też nie można... Dobre wrażenie robi walka finałowa, fajnie zrealizowana i nakręcona, no i dość brutalna w porównaniu z resztą filmu. Dodatkowym atutem jest spora dawka humoru, nie jest on może najwyższych lotów ale nie jest źle. No i przyznam się, że kawałek "Summertime Blues" już zawsze będzie mi się kojarzył z tym filmem :) Ogólnie film polecam fanom lżejszego kina kopanego, na swojej półce to naprawdę godna obejrzenia pozycja.
PS. Tylko mnie dziwi tytuł King of the Kickboxers 2? Co ten film ma niby wspólnego z Królem Kockboxerów? O tytułach No Retreat. No Surrender 5 albo Karate Tiger 5 już nawet nie wspominam, ehh te czasy VHSów xD