7,4 20 tys. ocen
7,4 10 1 19702
6,2 8 krytyków
Angel-A
powrót do forum filmu Angel-A

Po wyjątkowej klapie Joanny D'Arc. Luc Besson poszedł na reżyserski urlop. Urlop, który trwał 6 lat był urodzajny w kilka scenariuszy typowych kin akcji (Taxi, Transporter, Yamakasi). ?Agel-A? miało być wielkim powrotem reżysera ?Wielkiego błękitu? czy ?Leona zawodowca?. Niestety okazał się takim samym płytkim gniotem jak scenariusze pisane przez niego przez te ostatnie kilka lat.

Nieudacznik André nie radząc sobie ze swoim żałosnym życiem, postanawia w końcu popełnić samobójstwo. Lecz gdy w ostatniej chwili pojawia się piękna długonoga Angela, wszystko diametralnie się zmienia. Okazuje się ze Angela jest aniołem, który przybył na ziemi by pomóc biednemu Andre.

90 min filmu potrafi widza całkiem zgrabnie wyprowadzić z równowagi. André (Jamel Debbouze) jest na tyle irytujący że czasem ciężko jest się powstrzymać od rzucania w jego stronę rozmaitych przekleństw. ?Aktorka? Rie Rasmussen jest tylko bezpłciową kalką byłej muzy Bessona - Milli Jovovich. Kompletny brak akcji i nudne niczym obrady sejmu dialogi powodują tak silne mdłości, że czuje się chęć podążania drogą, którą Michael Douglas szedł w Upadku. A wszystko to prowadzi do finału, który tylko utwierdza nasze tezy ?Luc już dawno się wypalił? albo co gorsza ?Luc zwariował!?.

Lecz jest pewien szczegół, dla którego obejrzałem ?Agel-A?. Pod tym względem się nie rozczarowałem i chyba każdy się z nim bezapelacyjnie zgodzi. Film ten otóż posiada niesamowicie piękne i estetycznie rewelacyjne zdjęcia. Paryż chyba w żadnym filmie nie jest tak marzycielsko ładny. Czarno biała taśma (nawiązująca do "Nieba nad Berlinem" Wima Wendersa) jeszcze bardziej podkręca efekt piękna tych zdjęć. Niestety czasami zdjęcia te nikną pod gruzami głupoty treści całego filmu i finale efekt nie jest taki, jakiego byśmy sobie wymarzyli.

Obawiam się że Besson takiego jakiego naprawdę lubię nigdy nie powróci. I niestety powstanie więcej takich oto ? filmików

ocena 4/10