Filmu nie zachwalam, bo już wielu przede mną to uczyniło i ja mnie się on też podobał. Nie pasował mi tam tylko wątek Juliette Binoche i ona sama - o Oscarze już nie wspominając. Dobra w filmach Kieślowskiego, tutaj całkowicie bezpłciowa. Moim zdaniem,druga z pań, główna bohaterka grała dużo lepiej i wykreowała ciekawszą, barwniejszą postać - kobiety silnej, upartej ale rozdartej uczuciami. Nie wiem też, dlaczego ten film dostał Oscara za kostiumy. Jakoś nic szczególnego w nich nie zauważyłem. Oprócz tego film spoko, daję mu 7 na 10. Po jego obejrzeniu jeszcze większy respekt na Fiennesa - Fiennesa-nazistę Amona, Fiennesa-psychopatę sługę Czerwona Smoka i teraz także Fiennesa-angielskiego pacjenta.