Cudowny film. Przykry oczywiście, a ponieważ mam słabość do przykrych filmów (i do Ralpha Fiennes'a), musiałam go koniecznie obejrzeć.
Na początku akcja wydaje się trochę dłużyć, ale tak się tylko wydaje, bo trzeba się "wciągnąć" w film, a nie gadać i co trochę wyłazić z pokoju, nie wiadomo po co. Jestem zachwycona fabułą, muzyką, scenerią i oczywiście Ralphem (dlaczego on nie dostał za tę rolę Oscera, do diabła???!!!). Pod koniec strasznie płakałam, co mi się rzadko zdarza nawet, kiedy oglądam przykry film. Piszę tę recenzję niedługo po obejrzeniu "Angielskiego pacjenta", wcięc wciąż jestem w lekkim szoku. Tak się wzruszyłam, że nie mogę dojść do siebie i jest mi straszliwie smutno. NIECH MNIE KTOŚ POCIESZY!!!
Ogólnie rzecz biorąc, jestem zachwycona. Polecam wszystkim serdecznie "Angielskiego pacjenta" !!!! :)