Zasiadając przed "Angielskim Pacjentem" byłam nastawiona w stylu: film, który trzeba zobaczyć, może będzie warto. I nie rozczarowałam się. Historia porywającej miłości,ale nie tak do końca doskonałej i niewinnej. Ciekawie połączone dwie historie. Współczesna i ta retrospekcyjna. No i muzyka. Wspaniale oddająca klimat panujący w filmie. Gabriel Yared spisał się doskonale. Mniam.