Film poruszył mnie przede wszystkim porywającym afrykańskim klimatem który uwielbiam. Można niemal poczuć oddech pustyni... Jestem człowiekiem delikatnie mówiąc mało wrazliwym (mężczyzna) ale ten film mnie wzuszył. Historia uczucia w tym wypadku bardzo do mnie przemawia, jest autentyczna... Miłość wpleciona w wojnę i surową Afrykę okraszona wspaniałą muzykę powala na kolana, pozwala sie wyciszyć. Zupełnie niedzisiejsze kino, całkowicie kolidujące z obecnymi trędami skierowanymi do młodzieży z zespołem nadpobudliwości ruchowej (i umysłowej również).
Zgadzam się z Tobą zupełnie.Rozpłakałam się na tym filmie,dawno nie oglądałam takiego filmu, który doprowadziłby mnie do łez...hmmm, może dlatego,że jestem dziewczyną?:)Uwielbiam filmy z afrykańskim klimatem!!Są przepiękne!!Ta historia wielkiej miłości jest chybą jedną z piękniejszych jakie widziałam:)a do tego muzyka, zdjęcia i cudowny Ralph Fiennes... żyć nie umierać:)Przepiękny film:) Cieszę się,że nie tylko ja jestem tego zdania:D
Całkowicie podzielam Wasze odczucia - przepiękna opowieść o tragicznej miłości, przepełniona mistycyzmem i magią. Ukazuje głębię ludzkich przeżyć, cierpienia i bólu, pełnię uczuć wyrażonych prawdziwą miłością.
Perfekcyjna gra aktorska i doskonała obsada nadająca sens fabule (10-ty Oscar należał się Ralphowi).
Całość dopełnia wyjątkowo fascynująca i zapierająca dech w piersiach sceneria doskonale połączona z przepiękną muzyką - prawdziwa uczta dla zmysłów.
Film z gatunku tych, których nie zapomnę do końca życia - wraz z "Wichrowymi Wzgórzami" zasługuje na miano najlepszego melodramatu wszech czasów!