Wszyscy skupiają się na tragicznej miłości Laszlo i Katharine. A co z Geoffrey'em?
Rozumiem, że Laszlo i Katharine zakochali się w sobie, ale czemu Katharine nie rozwiodła się z mężem? Czemu żyła długi czas w kłamstwie?
W życiu nie nie jest białe albo czarne, może kochała dwóch mężczyzn jednocześnie, może nie potrafiła wybrać tylko jednego?
W każdym bądź razie uważam że lepiej by zrobiła rozstając się z mężem, ten pewnie by cierpiał ale lepsze to niż sposób w jaki Geoffrey poznał prawdę, bez wątpienie było to dla niego szokiem i sprawiło mu to ogromny ból, przecież znał Katharine całe życie, wiele lat się przyjaźnili.
W końcu ból stał się nie do zniesienia i pchnął Geoffrey'a do strasznej rzeczy.
Najprawdopodobniej gdyby Katharine powiedziała Geoffrey'owi, że chce się rozwieść nie zginęła by w taki sposób tylko była z Laszlo jeszcze wiele lat.
Wg. mnie w ogóle miłość w tym filmie była pokazana bardzo płytko. Trudno byłoby mi powiedzieć co czuje Katharine... Mimo kilku naprawdę ciekawych scen(jak Laszlo zaszywający dziurę w sukience), nie potrafiłam dopingować tej miłości. A Geoffrey? Z pewnością sobie nie zasłużył na takie traktowanie...