Fakt, poryczałam się na końcu jak bóbr, ale ja płaczę na wszystkim na czym się da. Nie mogę poczaić tylko jednej kwesti.. Po tym wypadku gdzie zginął mąż Kathrene i ona została ranna..po jakie licho głowny bohater wywlókł ją do tej jaskini??? Przecież był w obozie, był tam jakiś samochód w tle.. No nie rozumiem tego zupełnie..
Poza tym ja też z tych, która oczekiwała po filmie czegoś więcej. A mianowicie myślałam, że będzie nawiązana jakaś releacja mięszy pacjentem a pielęgniarką (nie mowie tu o romansie koniecznie). Chodzi mi o to, że film nie pokazał zadnej relacji, ot ona się nim opiekowała, czekała aż on umrze, podawała mu śniadanka i raz czy dwa poczytała mu książkę.. Jakiś taki niedosyt tego miałam..
Zdaje mi się, że gł. bohater zaniósł Katherine do jaskini, gdyż nie był w obozie. Przecież mąż Katherine miał zabrać go z pustyni, jej obecność miała być 'niespodzianką', być może chciał ujawnić to, że wie o ich romansie. Jaskinia była jedynym w miarę bezpiecznym miejscem, do tego takim, które łatwo było rozpoznać i znaleźć.
Ja się może nie 'poryczałam', ale b. mi się ten film spodobał :)
Dokładnie. Nie było obozu w pobliżu. Katherine nie mogła iść o własnych siłach i z całym szacukiem
dla umięśnionych kończyn hrabiego biedak nie dałby rady tachać jej przez całą drogę ;) Jaskinia to był najlepszy z możliwych wyborów
1) stanowiła ochronę przed zwierzętami 2) zmiejszała ryzyko zasypania piaskiem podczas niesprzyjających warunków pogodowych 3) chroniła przed słońcem w ciągu dnia.
Troszkę to przerażające leżeć w odosobnieniu bez szans na ewentualną ucieczkę, to właściwie jakby czekać na śmierć.
Co do samej relacji Hany z pacjentem - dla mnie było to mdłe i takie nijakie...tfu. Ale nie można stwierdzić, że nie pokazano w filmie ich bliskości...Przebywała z nim, opiekowała się, właśnie to czytanie książek najwierniej oddawało więź między nimi.
Wydaje mi się, że ta więź była dość silna. Może nie tyle hrabiego do Hany, który notabene tkwił całym sobą w przeszłości, ile Hany do hrabiego. Taka osoba zawsze jest bardzo empatyczna. Widać to w niej było, kiedy mu czytała, kiedy się nim opiekowała, całowała, a nawet kiedy poprosił, żeby go zabiła. Dla mnie ta relacja była urzekająca, bez jakiejś sztuczności, niczego na siłę, nie czuli przy sobie skrępowania. Mnóstwo było sytuacji, w których Hana pokazywała swoje oddanie pacjentowi.