Mimo niechęci do wielkich, komercyjnych, nagrodzonych (o zgrozo! 9cioma) oskarami produkcji, jestem mile zaskoczona. Historia zakazanej, obsesyjnej miłości, która łamie zasady człowieczeństwa, przeraża w swoich skutkach, oślepia, nie zważa na przyjaźń i przeszkody. Dialogi, muzyka, krajobrazy, historia - wszystko jak najbardziej w porządku, ładne, urocze. Jak to było? Zaskakujące spotkanie, zakazana miłość, tajne spotkania, seks w kryjówce, śmierć ukochanej/ego, retrospekcje. Titanic? owszem. w lepszym wydaniu i ładniejszej oprawie. Gdyby nie Pani Juliette Binoche, która wypełnia nie tylko swoją postać świeżością, błyskotliwością i wewnętrznym ciepłem, ale cały wątek poboczny, miłe wspomnienie filmu trwałoby zaledwie do nastepnej powtórki w tv, której na pewno bym nie obejrzała.
nie szkodzi zobaczyć