6,5 361  ocen
6,5 10 1 361
6,5 2 krytyków
Animal
powrót do forum filmu Animal

Film Animal to całkiem niezła pozycja kina autorskiego. Nie jest to film wybitny, czy nawet bardzo dobry, natomiast nie mogę też powiedzieć, że żałuję pieniędzy i czasu poświęconego na Animala.
W pierwszej części filmu odniosłem wrażenie, że będzie to obraz traktujący o trudach i zakamarkach pracy w greckiej branży turystycznej, natomiast w pewnym momencie film skręcił jednak mocno w stronę obrazu psychologicznego człowieka jako takiego. Jest więc to film o życiu. Po prostu. O życiu i jego trudach. O depresji, alkoholu, zagubieniu, zmarnowanym życiu i zmarnowanym potencjale. O relacjach. O ciele. O kobiecości. O sposobach radzenia sobie z codziennością.
Animal jest czytelny, skłania do refleksji natomiast nie daje miejsca na interpretację. Przejrzysty i mało skomplikowany, dla każdego będzie więc dość podobny w odbiorze dzięki czytelnej symbolice i konsekwentnej historii.
Bardzo lubię w kinie niezależnym prawdziwość pokazywanego człowieka. Ludzie w Animal są tak bardzo naturalni. Fizycznie i mentalnie niedoskonali, nie wpisujący się w kanon piękna hollywoodzkiego. Tak bardzo jacyś, że ich brzydota zamienia się w piękno. I wierzę im. Wierze w ich łzy, wierzę w ich uśmiech, w ich zepsute zęby, ich pomarszczone brzuchy i ich tłuste włosy.
Dimitra Vlagopoulou i Flomaria Papadaki (Kalia i Ewa) to dla mnie aktorskie mistrzostwo. Wiarygodne. Niejednoznaczne. Ludzkie. Piękne i brzydkie jednocześnie. Aż się chciało podziwiać kolejne sceny przepełnione emocjami.
Natomiast mój ogromny zarzut dotyczy również Flomarii Papadaki. Polkę powinna zagrać Polka. Nie wiem jak blisko związana z Polską jest Flomaria ale jej kwestie wypowiadane w naszym języku oraz piosenki śpiewane po polsku brzmiały kuriozalnie. Bardzo źle. Dodatkowo zabolał mnie dialog, który sugerował, że w Polsce od rana do wieczora pije się wódkę. Może 30 lat temu miałoby to w sobie nutkę prawdy, natomiast mamy 2024 rok. Nie znam nikogo, kto pije od rana wódkę, a czasami i na weselu trudno o zimną białą w kieliszku. Mentalność ponownie nie nadąża za zmianami.
Kolejnym małym polskim akcentem jest osoba operatorki odpowiedzialnej za zdjęcia. Pani Monika Lenczewska zrobiła w Animalu niezłą robotę. Dobrze ukazany bród i bieda za kulisami greckich kurortów. Dobrze oddany również klimat greckich wysp. Bywałem w Grecji i faktycznie podczas oglądania filmu, poczułem się jak w kraju spod biało-błękitnej flagi.
Film mogę z czystym sumieniem polecić natomiast wielkim międzynarodowym dziełem Animal nie jest.

ocenił(a) film na 8
Andrzej_Pacyna_2

Fajna opinia, ale z oceną się już nie zgadzam. Film ma kilka dłużyzn, ale jest o wielu sprawach i można się tam przejrzeć jak w lustrze, bo przecież też wyjeżdżamy na wakacje i chętnie panią animatorkę byśmy tam cimcirimci. Nie do końca jest on tylko o animatorach, a też o mężczyznach, kobietach, seks turystyce, o pustce, o ciągłym imprezowaniu, o ciągłym byciu na wakacjach bez stałości, o wieczorach kawalerskich, o ciągłym byciu na wysokich obrotach, a następnego dnia już w depresji. Można znaleźć ogromnie wiele luster dla siebie. Świetnie zagrany, odważnie. W filmie jest dużo nagości, a nawet scena na granicy przyzwolenia na seks,wręcz gwałtu. Mój jedyny zarzut to zbyt długie ekspozycje, przykładowo pokazujące cierpienie bohaterki i tak jak wspomniałeś podrabiana polka, której brakuje autentyczności.