Antychryst

Antichrist
2009
5,7 64 tys. ocen
5,7 10 1 63783
6,5 35 krytyków
Antychryst
powrót do forum filmu Antychryst

Umieram ze śmiechu przy niektórych quasi-recenzjach. Że słaby horror (kto powiedział, że to horror, jak się chce dziecka z nożem w koszuli nocnej to się idzie na inny film), że porno (ale każdy to "porno" robi w domu i wtedy jest ok), że ohyda (taka sama jak u Was w domu), że zboczony, że gore (gor to zamiast głowy mają niektóre osoby). Niestety nie jest to film dla każdego - co widać z opisów.

ocenił(a) film na 8
shamar

"nie interesuje mnie szczegolowa analiza problemu jaka miala glowna bohaterka. "

Z twojej wypowiedzi wnoszę, że jakakolwiek analiza cię nie interesowała. Myślałem, że będziesz miał coś więcej do powiedzenia, ale dla mnie fakt, że widziałeś w tym filmie tylko dłużyzny i pornografię (dalej obstaję przy tym, że takowej nie było) chyba wyczerpuje dyskusję, biorąc pod uwagę, że nie jesteś zainteresowany najdrobniejszą refleksją.

"3. " Przeszkadza ci to, że pokazywany jest bez zbędnej cenzury? Czas zacząć uprawiać więcej seksu, mniej czytać playboya :)"

I tym zdaniem pokazujesz, ze nie mozna cie traktowac powaznie. "

To był żart co sugeruje "uśmiech", żeby troszkę wyluzować atmosferę, ale skoro ciebie takie rzeczy oburzają, to ponawiam radę z punktu 3.

"Nie zauwazyles niepotrzebnej ? a po kiego ch...ja jest ujecie kopulacji pod prysznicem? czyzby ludzie nie domyslali sie co oni tam robią?"

Dlaczego wybrałeś najbardziej estetyczną scenę w filmie? Mogłeś wytknąć coś bardziej oczywistego. Niepotrzebne? Idiotyczne? Jeżeli naturalizm jest taki według ciebie, to nie tylko odrzucasz film, ale i kilka dobrych lat osiągnięć sztuki. Ponieważ owszem, ten film to jest dzieło sztuki, niestety nie tak dobre jak się spodziewałem, i sam zastanawiam się nad oceną (na razie oscyluje w granicach 7-8), ale jestem pewien, że zapisze się na kartach historii filmu i na szczęście nie dzięki "pornografii" która tak was kole w oczy.

ocenił(a) film na 3
Izolatore

Ten film mnie nie poruszyl prawie w zadnym stopniu. Choc genialne zawiazanie i swietna pierwsza scena dawala nadzieje na cos dobrego. Gdybym uwazal go za interesujacy, mialbym ochote rozkladac go na drobne czesci.

Niestety. Poza kilkoma dobrymi scenami i momentami genialnymi zdjeciami , nie zobaczylem tam nic wiecej godnego uwagi .

Bo co ten film mowi ? Ze czlowiek jest jak zwierze ? ze jest czescią natury ? ze moze oszalec ? ze seks to ogromna energia potrzebna do zycia?

Ale to sa oczywiste rzeczy, ktore wiedzialem od dawna ( i chyba kazdy ) i ten film nie powiedzial mi nic nowego.

eu_geniusz1

mój argument przeciwko Antychrystowi.

nad którym też się rozpisywałam wcześniej, notabene ;P

film nie ma sprecyzowanej narracji. Nie wiadomo do końca, które sceny faktycznie sa ze sfery realistycznej, a które z symbolicznej. czy w ogóle sa dwie sfery, czy może to się wszystko miesza i ma pozostawać w gestii odbiorcy? Przy czym ja uważam taką dowolność w interpretacji za wade filmu. Nie odmawiam reżyserowi prawa do rozpowszechniania swoich myśli, wizji,ale jak ja, jako widz mam oceniać coś w gruncie rzeczy bardzo prywatnego (wypowiedzi Triera o tym filmie)? Tylko przez siebie i przez język filmu. z tego chaosu nic nie wynika, jest mnóstwo takich niedokończonych impresji.. uważam, ze działają na niekorzyść działa - w takiej ilości.

ocenił(a) film na 1
eu_geniusz1

..fajnie, że dyskryminujesz ludzi za to co mają w ulubionych - tacy rozmówcy to dopiero są o kant d! potłuc, bo chwalą się tym że 'kontrowersyjny' filmik im się podobał..

oł łał.. no i co z tego?
mi się film nie spodobał, fabułę miał cienką jak drut (stąd też potrzebne były te wszystkie symbole, bo inaczej totalna wydmuszka by była), aktorsko miernie..
jedyny plus należy się ludziom od PR, że sprzedali masom tak boleśnie nijaki film jako kontrowersyjny (ciekawe w którym miejscu są te kontrowersje)..

diana6echo

Rozumiem, że reżyser zauważył braki w fabule, i rozwinął warstwę symboliczną. Ciekawa teza, tylko wytłumacz mi: czemu w takim razie nie rozwinął fabuły?

ocenił(a) film na 1
hardee

bo chciał (tu cytat) 'nakręcić film pornograficzny i Antychryst jest najbliższym efektem jego ogólnych zamierzeń'..
chyba nie muszę wyjaśniać, że w pornosach nie ma za bardzo skomplikowanej fabuły - gdzie w tym filmie była skomplikowana fabuła? kobieta w depresji, mąż psycholog starający się ją uleczyć orgazmami + ogromna masa symboliki (lisek, drzewko)..
szczerze wątpię czy gdyby wyciąć ową symbolikę ktokolwiek zainteresował by się tym filmem.. no może fani :>

diana6echo

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, więc ponowię: skoro reżyser zauważył braki w fabule, tzn, że nie przyciągnie ona stu milionów widzów wcinających popkorn, to dlaczego starał się przyciągnąć ich rozbudowując symbolikę, a nie fabułę właśnie?

ocenił(a) film na 1
hardee

bo tak jest najłatwiej wzbudzić kontrowersje i szum wokół kiepskiego produktu - waląc na chama po oczach tym co budzi zgorszenie wśród kato-moherów.. jedni będą się tym ekscytować bo uważają tego reżysera za jakiegoś mesjasza kina, drudzy będą wieszać na tym filmie psy płonąc gorejącym ogniem a trzecia grupa pójdzie jak owieczki by zobaczyć o co cały ten krzyk..
nic tylko pogratulować PRu, że sprzedał ludziom taki bubel..

więcej kontrowersji wzbudza Rodriguez, który cierpi na rozdwojenie jaźni robiąc jednocześnie filmy takie jak "Planet Terror" i "Rekin i Lawa"..

takie machanie symboliką jest dobre dla studenciaków asp, którzy chcąc się wyróżnić ubierają Matkę Boską w tkaninę wydzierganą w penisy i robią z siebie wielkich chamów, bo tak jest kÓl..

takie bzdety cholernie nudzą..

diana6echo

Seks budzi zgorszenie? Pomijając fakt, że nie było go na tyle dużo, żeby mówić o "waleniu na chama".

Poza tym nie zrozumiałeś/aś mojego pytania: Po co się trudził wymyślając, skoro dla zwiększenia "sprzedaży" (co jest jak widzę dla was bardzo istotne w kinie) wystarczyło urozmaicić fabułę?

Nie przeszło ci przez myśl, że nie wszyscy ludzie myślą kategoriami rynku, a reżyser chciał coś przekazać?

Przedstawię Ci swój punkt widzenia: "Antychryst" nie wzbudza we mnie żadnych kontrowersji. Nie pokazuje nic zbereźnego ani obraźliwego.

ocenił(a) film na 9
hardee

mam wrażenie, że pani diana6echo nieco sie pogubiła. miotas się po topicu w jednym miejscu mając pretensję, że ci, którym film się podobał dyskredytują tych, którzy uważają go za gniota, nazywając ich na dodatek - o zgrozo - idiotami! w innym zaś miejscu sama nazywa oponentów studenciakami, a film wydmuszką i innymi takimi...

wymagasz od innych, aby szanowali i akceptowali twoją wrażliwość, a całkowicie dyskryminujesz cudzą.
sama napisałaś, że nie jesteś specjalistka od biblii, ale tak naprawdę symbole użyte w filmie niejednokrotnie sa starsze od niej i pochodzą z innego kręgu wyznaniowo-duchowego. stąd mogą ci się wydać obce i odpychające, jak ta sarna (a nie łania) z martwym płodem...
archetypy nie zawsze sa piękne, wystarczy spojrzeć na paleolityczne figurki wenus...

gdybym zetknęła się z filmem operującym symbolami maorysów, albo kikuju też bym nie potrafiła go zinterpretować, ale nie byłabym na tyle arogancka, żeby uważać tych, którzy go zrozumieli za debili naciągających to, co widzą.

więcej tolerancji życzę.

co do kontrowersji wokół scen erotycznych - równiez ich nie widzę.

ocenił(a) film na 1
noonik

podobno nie to co ładne a co komu się podoba..
ok, ktoś widzi w tym filmie głębie itd.droga wolna w interpretacji
problem w tym, że niektórzy się tak zagalopowali, że czytając czyjeś wypociny ma się wrażenie, że (sorry za powtórzenia) oglądaliśmy zgoła różne filmy..

akceptuję odmienne zdanie, ale nie w momencie gdy ktoś na chama stara się mnie nakłonić do zmiany zdania i wepchnąć mi do głowy tą swoją ową wrażliwość

ja odbieram ten film na płaszczyźnie dramatu psychologicznego i pod tym względem film oceniam jako kiepski, bo wg mnie aby ukazać naturę człowieka czy szaleństwo nie trzeba epatować obrazkami z Piły - wg mnie to zniszczyło potencjalnie dobry film.. tzw przerost formy nad treścią

btw
a dla krytyków mam to: http://www.stopklatka.pl/felietony/felieton.asp?f1i=149 =]

ocenił(a) film na 9
diana6echo

no właśnie to jest ładne, co się komu podobne. wszelkie formy sztuki podlegają SUBIEKTYWNYM ocenom. dla ciebie coś jest szkaradne, dla innego piękne, kto ma rozsądzić, które zdanie jest ważniejsze?
jedno jest pewne - nie ma się co z tego powodu obrzucać błotem i kwestionowac cudzą inteligencję!

ty odbierasz film na nieco innej płaszczyźnie, niż ja. mogłybyśmy o tym podyskutować i mogłoby być nawet ciekawie, ale naprawdę mi się niedobrze robi jak widzę taką jednoznaczną ocenę: "film mi się nie podobał, nic w nim nie zauważyłam, więc jest do bani, a wszyscy, którzy zobaczyli w nim sens są nadinterpretującymi "krytykami".

a przerost formy nad treścią? ja lubię czasem dostać "kopa w twarz" od filmu... nie podobało mi się to w "pasji", ale tutaj było uzasadnione jak dla mnie..

a jak ktoś na chama coś ci próbuje udownodnić, to proponuję nie zniżać się do jego poziomu, bo wiesz, co się mówi o pokonywaniu doświadczeniem :)
pozdrawiam.

noonik

pozwolę sobie dorzucić swoje skromne zdanie. Mi osobiście ten film się kompletnie nie podobał, nie będę pisać po raz setny dlaczego, bo już to zrobiłam na jednym z wątków, na którym zostałam za to ostro zaatakowana. Wkurza mnie to, że niektórzy ludzie na tym forum próbują wcisnąć innym swoje zdanie. Akceptuje to, że niektórym ten film może się podobać, uznają go za arcydzieło i tp., jednak każdy ma prawo do swojej opinii, nawet jeśli kończy się ona na zdaniu: Ten film mi się nie podobał. Forum, zwłaszcza na filmwebie jest po to, aby móc wyrazić swoje zdanie, niezależnie czy ono jest pochlebne czy wręcz przeciwnie. Obrażanie innych za ich zdanie, różne od swojego jest po prostu chamskie i samolubne.

ocenił(a) film na 9
seline

w pełni się zgadzam :)
śmiem nawet twierdzić, że merytoryczna dyskusja przeciwników i zwolenników przynosłaby ciekawe efekty!
ale takiego już mamy ducha w narodzie. być może to wina braku nauczania sztuki debaty w szkołach :)

ocenił(a) film na 6
noonik

oj, ubiegłaś mnie o minutę, niech to szlaczek i babcię laczkiem ;)

ocenił(a) film na 6
seline

święte słowa- już jakiś czas zastanawiam się, czy nie byłoby dobrym pomysłem poważniejsze moderowanie forum filmwebu, ponieważ zaczyna ono przypominać wymianę zdań na najzwyklejszym forum dla nastolatków, a nie miejscu dla entuzjastów kina. kiedyś wchodząc na filmweb miałem pewność, że wysoko oceniane filmy faktycznie były warte uwagi... im dłużej tu przebywam, tym bardziej zaczynam wątpić w rzetelność wystawianych ocen. pod tym względem portal idzie chyba w złą stronę... mam nadzieję, że to tylko chwilowa czkawka...

trochę odbiegłem od głównego tematu, więc kończę. pozdrawiam przedmówców, zamówców i generalnie pojętych "mówców" ;)

ocenił(a) film na 5
tyraelx_2

Wydaje mi się,że z biegiem czasu każdy portal przeistacza się w piaskownicę dla "pyskaczy".Im więcej użytkowników tym większa ich różnorodność,a na prowadzenie wysuwają się trolle i im podobni.Nie ma co na to narzekać,naturalna kolej rzeczy.Niestety...

ocenił(a) film na 9
royo_lilith

takie mamy społeczeństwo... a moderacja to sprawa dyskusyjna. wolę wolność wypowiedzi. chyba najlepiej po prostu nie karmić trolli :)

ocenił(a) film na 1
noonik

noonik - widzisz.. ja tylko odpowiedziałam w ten sam sposób autorowi tego zacnego wątku, który od razu nastawił się na nie wobec mających inne niż on zdanie i wrzucił wszystkich do jednego wora.. z obserwacji małpiatek na forum, widać, że tak pisują pozujący na inteligentów 'znawcy' filmowi, którzy żrą filmy tego typu na śniadanie..
niech się komu co chce podoba, ja się tylko dostosowałam do poziomu wypowiedzi ;)

ocenił(a) film na 9
diana6echo

no i to jest być może błąd.
ze swojego doświadczenia wiem, że zaniżanie własnego poziomu często kończy mi się nieprzyjemną czkawką.
chociaż czasami nie ma innego wyjścia i po prostu trzeba dopierdolić :D
pozdrawiam!

ocenił(a) film na 1
noonik

jestem czkawko-odporna, ale wycofuję się z dyskusji w momencie gdy rozmówcy odbija i załącza się tzw głupawka.. nie ma wtedy sensu dyskutować z kimś kto cię zlewa (i bynajmniej nie chodzi o przekonanie jednej strony do drugiej)..

ocenił(a) film na 9
diana6echo

naprawdę jesteś dumna z tego, że wyzywałaś tu ludzi, którym się film podobał? poza tym nie nazwałabym tego wycofaniem się blehehe

ocenił(a) film na 1
noonik

.nazwanie kogoś domorosłym krytykantem, który zachłysnął się 'awangardowym' kinem moralnego niepokoju jest zaiste wielką obelgą..

wybacz, ale z obserwacji wiem, że całkiem sporo ludzi przechodzi przez okres fascynacji takowymi filmami i po obejrzeniu raptem 3 takowych i zauważeniem, że większość ludu preferuje lekki rozrywki uważa się za znawcę, wybrańca i konesera tego czym pospólstwo się brzydzi.. tak to widzę, zbytnio nie wnikam, a niektóre tutaj posty jakoś nie wyprowadziły mnie z błędu :)

ocenił(a) film na 1
noonik

PS
chyba usilnie starasz się zmusić mnie do napisania 'przepraszam wszystkich', co nie? ;)
do tego nie dojdzie, bo nie lubię cofać się w czasie i wolę ewoluować i poprzez przyszłe moje wypociny dać do zrozumienia, że coś tam się zmienia w moim światopoglądzie :)

ocenił(a) film na 9
diana6echo

nie pochlebiaj sobie. mam gdzieś, czy kogoś tam przeprosisz, czy nie.
tak samo jak nie interesuje mnie twoja ewolucja, czy też wypociny.
post po poście przeczysz sama sobie. zresztą nie będę się powtarzać.
dziękuję za dyskusję.

ocenił(a) film na 1
noonik

skoro nie interesuję cię opinie innych, to nie udzielaj się na forum :)

ocenił(a) film na 9
diana6echo

fakt, wypociny mnie nie interesują. opinie jednak jak najbardziej - dotyczące filmów, a nie rzekomego stanu mojego umysłu, tudzież inteligencji i wrażliwości, czy progresu emocjonalno - poznawczego oponentów :)

diana6echo

Ja niestety często po filmie (czytając recenzje) dowiaduję się, o czym film był. Moje interpretacje są zazwyczaj rózne.

Jednasknigdy by mi nie pszyszło do głowy, by o takim filmie napisać per "taka sobie wydmuszka". Byłoby mi wstyd przed samą sobą, i Tobie być powinno.

Bo o ile film Ci sie nie podobał, do czego masz prawo, o tyle wydając takie osądy po prostu się osmieszasz!!!

Przyznać sie do niewiedzy nie jest wstydem, ale udawac że sie wie, gdy w rzeczywistości jest się ignorantem-burakiem, to już wielki obciach. Uwazaj na słowa!

jeśli zaś idzie o sam film, jego symbolika faktycznie może być przygniatająca i ciężka, ilośc odwołań jest olbrzymia. W pierwszym momencie oddzieliłam fabułę od formy, bo o ile nad tą pierwszą muszę się zastanowaić, tak ta druga jest dla mnie fenomenalna!!!

A co do gry aktorskiej, jak najbardziej mi sie podobała.

ocenił(a) film na 3
kate_88

jak masz zamiar kogos obrazac to pisz choc do kogo kierujesz post...

ocenił(a) film na 1
kate_88

ale nie robię z siebie znawcy-bufona, który dostaje orgazmu na widok tak przaśnego widowiska..
mam się wstydzić WŁASNEJ OPINII? dlaczego? bo biblii nie przeczytałam? bo nie widziałam wszystkich dziełek tego reżysera?
czego mam się wstydzić, no napisz, o wielki znawco tematu..

dla ciebie tam jest głębia symbolika i kupa innych wartościowych rzeczy, które na mnie nie zrobiły najmniejszego wrażenia, poza wymownym znakiem zapytania odnośnie owych kontrowersji, które ten filmik wzbudził..
łał.. może jeszcze mam paść na kolana przed takim arcydziełem?

plis, nie udawaj znawcy i konesera, bo kiepsko ci to wychodzi..

diana6echo

Woda na młyn dla kate :). Ale brniesz dalej...

ocenił(a) film na 9
hardee

hehe

diana6echo

Willem Defoe to dla Ciebie mierny aktor? Zaiste, można się spodziewać tego po fance "Brzyduli" i "Miss agent"... Owszem, nie można oceniać człowieka po tym, co ma w ulubionych, ale za to można ocenić jego gust i ja właśnie Twój oceniam na mierny.
Co do Twoich komentarzy na temat tego, co reprezentują sobą fani kina alternatywnego - lepsze są na pewno stare amerykańskie patenty, ślizganie się na skórce od banana i obrzucanie tortami? Brawo.
I kto tu pozuje na inteligenta?

ocenił(a) film na 1
Mallory_Knox

czytać ze zrozumieniem potrafisz? czy oceniłam Dafoe przez pryzmat tego jednego filmu? nie..
wg mnie nie zaprezentował w tym filmie niczego godnego uwagi..

poza tym - zaiste wiele wspólnego mają ze sobą komedie z dramatami.. zaiste..
to nie ja mam problem z tym, że każdy film wrzucam do jednego wora, tylko ty, bo mierzysz wszystkie jedną miarą co jest oczywiście głupotą :)

..to co mam w ulubionych to są ulubione - nie wiem czemu ludzie mają problemy z rozróżnieniem pojęć: uznanie za wartościowe i ulubione..
jesz czasem w kfc albo mcdonaldzie? uważasz, że to co tam podają jest wartościowym posiłkiem? chyba raczej nie..

prościej nie umiem tego wyjaśnić, ale może coś ci się rozjaśniło - jeśli nie, to nie mój problem :)

diana6echo

Muszę Cię rozczarować, bo nie jadam w KFC ani McDonaldzie i nigdy nie jadałam, właśnie dlatego, że to gówniane jedzenie. Coli też nie piję i nie jem chipsów.

"..to co mam w ulubionych to są ulubione - nie wiem czemu ludzie mają problemy z rozróżnieniem pojęć: uznanie za wartościowe i ulubione.. "

Jeśli coś jest ulubione, to znaczy chyba, że jest przez Ciebie docenione, nieprawdaż?

Napisałaś, że mierne aktorstwo, z czym się nie zgadzam. Zwłaszcza, że - jak mówili aktorzy w wywiadach - ujęcia były bardzo długie, nie było co 2 minuty "cięcia", a taki tryb pracy wymaga od aktora sporej dozy improwizacji oraz własnego pomysłu na postać. Są reżyserowie, którzy od A do Z instruują aktorów, jakie mają robić miny, jak wymowne spojrzenia, czy powiedzieć coś niedbale, bełkotliwie, czy z emfazą. W tym przypadku aktorzy takich instrukcji nie dostali i dlatego uważam, że wykazali pełen profesjonalizm.
Mnie się nie musi nic rozjaśniać, mój świat jest słoneczny, jak "Wzgórze nadziei" :) A z tymi dramatami i komediami, to nie wiem o co ci chodzi, chyba że mówimy o sąsiednim wątku na forum, choć wydawało mi się, że dość oczywista jest zasada zaistnienia tego "jednego wora". Jeśli już jesteśmy przy takim określeniu, to jak niżej: są wielkie wory: kino komercyjne i kino alternatywne, a w ich obrębie mniejsze, tu np. dramat, romans, komedia romantyczna, komedia, obyczajówka, melodramat, kryminał, sensacja, science fiction, blablabla - to w nurcie komercyjnym.
Natomiast większość produkcji kina alternatywnego/niszowego/undergroundowego/"ambitnego"/"moralnego niepokoju" ;) ma to do siebie, że występują w nim produkcje trudno klasyfikowalne, tak więc będące poza pewnym kanonem. Te filmy trudno wrzucić do jednego wora, podobnie jak ten, o którym od wielu tygodni trwa na tym forum nieprzerwana dysputa. :)

ocenił(a) film na 1
Mallory_Knox

..no to jednak mamy problem, bo dla mnie ulubione, to ulubione.. żadnej filozofii tu nie ma i jedynym kryterium 'ulubioności' jest to ile razy dany film mogę oglądać i jak często do niego wracam.. nie jestem jakimś znawcą by wyróżniać filmy wsadzając je do ulubionych ;]

cenię Lyncha czy Kubricka, ale nie dodam ich filmów do ulubionych, bo z różnych względów nie przypadły mi one do gustu, ale z drugiej strony otrzymują ode mnie wysokie noty.. proste, co nie?

reżysera uważam za kierowcę samochodu, a w tym przypadku ów samochodem jest aktor.. co z tego, że młokos dostanie ferrari skoro rozwali je na pierwszym drzewie, bo nie umiał poprowadzić autka?..
profesjonalizmem to aktorzy wykazują się na co dzień - przecież to ich profesja ;)

dlaczego sf, komedie i 'resztę chałastry' ograniczasz do wora kina komercyjnego? czy "2001: Odyseja Kosmiczna" jest filmem komercyjnym? wiesz o co w nim chodziło? rozumiesz ostatnią scenę z tego filmu? bo ja nie, oglądałam już ze 4 razy ten film i nadal nie rozumiem go.

diana6echo

Bo sf i komedie to typowa familijna rozrywka dla amerykańskich "couch potatoes". Owszem, nie mówię, że "wszystkie sf i komedie to gnioty" - ta klasyfikacja nie jest wartościująca, ale to filmy, po których przełączasz kanał i zaczynasz oglądać coś innego albo wychodzisz z kina nie myśląc o zagadce ontologicznej, jaką zadał ci reżyser, tylko zastanawiając się, czy masz mleko w lodówce i czy nie zapomniałaś nakarmić kota. Taki film nie zostawia śladu, on jest zaprojektowany jako rozrywka dla mas.

Nie oglądałam "2001:Odysei...", bo unikam filmów, które mają kosmos w tytule, chyba ze to "Kosmiczne jaja" Mela Brooksa. Wolę ograniczyć pierwiastek UFO w swoim życiu (poza Star Wars, co już mamy omówione :P), w to miejsce wstawić chociażby wspomnianego przez Ciebie Lyncha.
Ale niewykluczone, że sięgnę po "Odyseję", jeśli rzeczywiście jest tego warta.

A widzisz, początek Twojego komentarza wykazał mi ważną różnice między nami. Otóż, ja większość filmów oglądam tylko raz. Wyjątkiem jest, gdy obejrzałam rewelacyjny film i chcę go pokazać np. przyjaciołom, który podzielają moje zainteresowania estetyczne, wtedy organizuję nockę filmową i robię np. zestawienie kilku tytułów jednego reżysera albo tematyczne. Ale poza tym, raczej nie wracam do raz "zaliczonych" produkcji, zwłaszcza że nie oglądam telewizji.
Tak czy owak, rzeczywiście mamy różne kryteria "ulubioności" :)

ocenił(a) film na 1
Mallory_Knox

wybacz i nie obraź się ale przedstawiasz się jako znawca a nie fan kina..
jeden seans ci wystarczy by docenić film? hmm, wg mnie dopiero za drugim, trzecim, dziesiątym razem można wychwycić zalety i wady, przemycone idee, które umykają..

poza tym już nie mam o czym z tobą rozmawiać skoro gardzisz masową kluturą

diana6echo

Nie o to chodzi, że gardzę, po prostu nie bardzo przypada mi ona do gustu. Nie oglądam TV, nie cierpię komedii romantycznych, wolę zamiast tego dobry thriller albo coś z kina rosyjskiego, tak jak od sztuki współczesnej wolę klasykę, a zamiast techno, The Doors albo Led Zeppelin.

Tak, zawsze wystarcza mi jeden seans. Jeśli nie zasypiasz albo nie myślisz o czymś innym w jego trakcie, to trudno jest coś przegapić. Kiedyś sięgnęłam dwu- czy nawet trzykrotnie po "Requiem dla snu" i powiem szczerze, że znudził mnie, gdy już wiedziałam, co się wydarzy, wszystko było przewidywalne, a przecież zamiarem reżysera było tu zaszokowanie widza, choćby samym sposobem filmowania, sekwencjami krótkich ujęć źrenic, pigułek.
Według mnie kilkakrotnie można obejrzeć komedię właśnie albo przygodówkę, nawet sensację czy thriller, nie traci on tak bardzo. Ale filmy "z przekazem" oglądane piąty raz, dziesiąty, tracą na swoich walorach i stają się po prostu rozrywką, po którą sięgasz z półki z braku pomysłu na wieczór. Tak ja to widzę.
Ale chyba faktycznie nie dojdziemy do porozumienia :)

Cóż , pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 1
Mallory_Knox

*kulturą

ocenił(a) film na 1
Mallory_Knox

PS
sama w ulubionych masz Star Warsy, Od zmierzchu do świtu i (tandetny) Wzgórze nadziei ;)
ekhm.. przyganiał kocioł garnkowi :>

diana6echo

"Star Warsy" mam (klasyczną trylogię, bez tego nowego ścierwa), jasne, to klasyka gatunku, najlepsze efekty specjalne, jakie można było uzyskać przy pomocy środków, jakimi dysponowali filmowcy w latach 70-tych. Dla mnie to majstersztyk, a inwencja Lucasa otworzyła nową epokę w dziejach techniki tworzenia kina. Lubię ten film i wcale nie uważam, że jest chałą.
A "Od zmierzchu do świtu" lubię, jak i całą twórczość Tarantino, za jego poczucie humoru i świetne teksty.

eu_geniusz1

von Trier ma coś z dyńką, bez dwóch zdań. Myślę, że terapia tym filmem to byl kiepski pomysł...

właśnie obejrzałam.. Trochę się zawiodłam,gdyż reżyser opowiedział jakąś historyjkę, w której nic nie ma. najbardziej mi przeszkadza to, że nie można określić ostatecznie, czy film jest realistyczny, czy symboliczny. teza o współistnieniu dwóch poetyk również mi nie odpowiada... nic na nią nie wskazuje. Chyba, ze macie na to własną teorię, chętnie ją usłyszę.


Chyba nikt nie ma wątpliwości, że kobieta miała problemy psychiczne - stopniowo ujednoznaczniają to kolejne sceny. A jej mąż? Teraz wydaje mi się to równie prawdopodobne... Ale w takim razie jest to film o ludziach, którym nieźle odpieprzyło, gdzie tu symbolika chrześcijańska? "Zła natura" kobiety, to była jej chora głowa.. Jeśli von trier chciał potraktować z ironią etykę chrześcijańską, to czemu to zrobił na przykładzie wariatów?
Ogólnie sądzę, że film nie trzyma się kupy.

3/10, bo zdjecia bardzo mi się podobały.

eu_geniusz1

Kurde, tak przeglądam ten temat, i trochę mnie on bawi :).

Autor w tytule postawił jak najbardziej słuszną tezę :). Tacy "znaffcy" kina psują ten portal. oglądają filmy, które znacznie przekraczają ich zainteresowania/możliwości, potem oceniają na 1, albo 3, bo "jest do dupy". Często chodzi jednak o to, żeby ulubiony film znacznie podskoczył w rankingu. Trochę niefajnie, że oceniają filmy, które nie są skierowane do nich, ponieważ potem człowiek chce sobie orientacyjnie rzucić okiem w ranking, i znaleźć coś dla siebie, i okazuje się, że dobre filmy są oceniane na 3, co mimo wszystko działa zniechęcająco.

Od siebie mogę powiedzieć, że filmu jeszcze nie oglądałem, aczkolwiek mam zamiar. Zostałem bowiem zachęcony przez wykładowcę, podczas wykładu o Kierkegaardzie: Otóż wedle jego opisu film ma być świetnym "zobrazowaniem" jago filozofii, z kilkoma fenomenalnymi i zapadającymi w pamięć scenami.

I jeszcze jedno: Kto, do stu piorunów, powiedział, że film musi mieć fabułę?!

hardee

Szczerze, to wydaje mi się, ze głównym a właściwie jedynym odbiorcą tego filmu jest jego twórca.

Niestety, nie znam filozofii Kierkegaarda na tyle, by móc rozpoznać jego myśli. Znam jednak jako symbolike biblijną i dalej twierdzę, ze jej interpretacja jest baaaardzo subiektywna. Nie bronię mu jej, ale mógł to jednak bardziej do kupy pozbierać

Hardee - tak,ten film faktycznie niekoniecznie jest adresowany do każdego odbiorcy.. Choć nieuzasadnione sceny okrucieństwa, tak charakterystyczne dla kina masowego, jednak się w nim znalazły. Poza tym ktoś już tu wspomniał o tym, jak był promowany ten film.."pornograficzny horror". A użytkownicy Filmwebu mają większe grzechy na sumieniu niż niezrozumienie tego filmu. rozmawiałam o nim nie z fanami Kochaj i tańcz,ale z nauczycielami czy studentami filmoznawstwa i jakoś nie rozpływali sie z zachwytu... Krąg odbiorców jest dość wąski i nie wiem czy ta nobilitacja powinna być potraktowana jako komplement.

nie wiem jak rozumiesz fabułę, ale słownik terminów literackich określa ją, jako "układ zdarzeń w świecie przedstawionym (...)". Można mówić o fabule, gdy film składa się z kropek i kresek, o ile tym kreskom i kropkom będzie towarzyszył jakiś zamysł.. W przypadku filmu von triera ja spójnego zamysłu nie widzę.

a osobną kwestią jest już to, ze zwyczajnie, tak po prostu, wizja von Triera mi się mogła nie spodobać. choć nie za to dostał 3.

EssenceOfMe

Póki co nie mogę niestety dyskutować z Tobą o tym konkretnym filmie, ale do części twojej wypowiedzi, owszem, odnieść się mogę :).

Fabułę rozumiem bardzo potocznie: są przedstawieni bohaterowie, zawiązuje się akcja, toczą się wydarzenia związane stricte z tą akcją, potem jest pkt kulminacyjny, itp, itd, a najważniejszy w tym wszystkim jest dogmat współczesnego kina: spójna, dynamiczna akcja, która wciągnie widza tak, że nie będzie on zastanawiał się zbytnio nad tym co? jak? i dlaczego?, lecz po prostu będzie podziwiał urodę aktorów i efekty specjalne.

Nie jestem jakimś wytrawnym kinomanem, być może przez to, że uważam, że jest zbyt mało filmów które skupią się nie na tej dynamicznej akcji, tylko na czymś innym, np. symbolice, przedstawieniom jakiejś postaci, itd. Przez to przeciętny widz definiuje dobry film właśnie jako posiadający spójną, uporządkowaną akcję. W każdym razie najbardziej przypadły mi do gustu te filmy (nie mówię w tym momencie o adaptacjach, bo one wymuszają na filmie określony ład i skład), których fabuła znacznie odbiega od tego wykreowanego przez kulturę masową modelu. Weźmy pod uwagę choćby dzieła Koterskiego.

Szerokość kręgu odbiorców nie świadczy o tym czy film jest dobry, czy też nie, tak samo nie wiem dlaczego film, a widzę, że również reżyser (!), obrywa za to, że ktoś zaszufladkował go pod etykietką "pornograficzny-horror".

A co do subiektywnej interpretacji symboliki biblijnej: Czy uważasz, że: a) ktoś potrafi zinterpretować rzeczywistość obiektywnie; b) Reżyser lepiej zrobiłby gdyby próbował wcisnąć publiczności kolejny pseudo-obiektywny obraz? Ja uważam, że warto jest zapoznać się z wizją świata całkowicie odmienną od mojej, i od tej, z którą spotykam się na co dzień. Dosyć filmów o świecie który znam, chcę się od niego oderwać.

hardee

skoro tak rozumiez fabułę, to nic dziwnego, zesmy sie nie zrozumieli. Ty chyba opisałes fabułe dramatyczną czy jak tam ją zwą. nvm i no offence. :)


hm, nie nie odmawiam von trierowi prawa do interpretowania rzeczywistości podług siebie,ale skoro robi o tym film, to mógłby być czytelny. dzieło i jego twórca funkcjonują w kulturze, a współcześnie sztukę interpretuje się postmodernistycznie.. To tak, jakby Trier stworzył własny język bez możliwości trakskypcji - owczywiści eprzesadzam teraz, ale mysle,że wiesz o co mi chodzi.

tylko znowu nie wiem, czy von treir się bawi tą tendencją, czy też chciał osiągnąć coś, co mu nie wyszło. nie wiem.. zakładam temat, mam nadzieję,że znajdzie się ktoś kto podzieli sie spostrzeżeniami i mi nieco rozjaśni ogląd na sprawę.

EssenceOfMe

A może chodziło mu o nieczytelność? O to, żeby "czytać" film pomiędzy wierszami.

Dziś może odbieramy dzieło post-modernistycznie, jutro się to zmieni, a dzieło powinno być ponadczasowe.

Filmu dalej nie znam, więc dużo na temat samego filmu nie mogę powiedzieć. :)

ocenił(a) film na 1
hardee

a może nie ma czego czytać? albo ktoś odebrał film inaczej? czemu z tego, że ktoś odbiera film inaczej np jako tzw gniota, od razu musi być idiotą? hmm? dlaczego? bo ma inne zdanie? inną wrażliwość? inne oczekiwania względem 'sztuki'?

diana6echo

Nie pisałem nigdzie że jest idiotą odbierając film inaczej :).

Ale niech Ci będzie, nazwę takowego idiotą, jeżeli swoją ocenę jako "gniota" dla takiego filmu jak np. "Antychryst" poprze stwierdzeniem "nic w tym filmie nie ma", albo "zrobił tak tylko po to żeby zarobić jak najwięcej".

Owszem, można mieć odmienne zdanie, ale wiele osób potrafi podeprzeć swoje wypowiedzi tym, że nie podoba się nastrój, że nie lubią takiego kina, psychologii, etc. Ale tylko idiota napisze, że "nic w tym filmie nie ma" :).