Byłam pełna nadziei, że na ekranie ujrzę przeciętny, amerykański straszak, który da się łyknąć na raz bez większego poczucia zmarnowanego czasu. Tymczasem "Aplikacja", a w sumie "Aplik@cja" (cóż za sprytny myk i genialna zabawa słowem), okazała się być nie tylko marnotrawstwem tego pięknego, letniego popołudnia, ale przede wszystkim, chłamem. Scenariusz, choć nie powalający na kolana, zapowiadał się jako tako. Niestety zniszczył go słaby klimat, a w sumie jego brak. Idiotyczne i zakrawające o śmiech na sali zachowania bohaterów i ich równie denne dialogi pt. "Właśnie się zesrałem", "O, ale fajnie". Jumpscary nie tylko nie uratowały tego filmu, ale były tak złe, że pożal się Boże. Fajnie, że czarnoskóry chłopak nie zginął pierwszy ani drugi, ale to tyle z wyłamania się ze schematu. Jedynym walorem tego filmu był, wspomniany wyżej, fajny zamysł i momentami jako taki, całkiem znośnie ucharakteryzowany strach. Całościowo nie polecam, a wręcz odradzam.