Jeszcze jedna produkcja z gatunku "found footage" - równie nieciekawa jak praktycznie wszystkie poprzednie (tak po prawdzie - który obraz nakręcony w tej konwencji, poza "Cannibal Holocaust", ma cokolwiek do zaoferowania?) i równie niepotrzebna. Twórcy postanowili przedstawić nam własną wersję wydarzeń, jakie rozegrały się podczas lotu Apollo 18 na księżyc. A co dokładnie tam się niby wydarzyło? Z filmu Gonzalo Lópeza-Gallego wynikałoby, że uczestnicy misji... umarli z nudów. Przez półtorej godziny seansu katuje się widza roztrzęsionymi ujęciami z ręki na których nic nie widać. OD czasu do czasu postaci krzyczą albo biegają, bo udają, że przestraszyło je coś znajdującego się poza kadrem. Napięcia nie ma, bo autorzy tego bubla najwyraźniej nie mają bladego pojęcia, jak je zbudować. Akcja wlecze się w ślimaczym tempie, osiągając jeszcze wolniejsze obroty, niż miało to miejsce w takim "Blair Witch Project". Nie wątpię, że istnieje cała masa ćwierćinteligentów, którzy uwierzą na słowo, iż film oparty jest na faktach - pozostaje im życzyć udanego seansu. Reszta niech sobie daruje.
Z 'found footage' całkiem dobra jest antologia V/H/S (przynajmniej 2,3 historie).
Oglądaj film w normalnej jakości to zobaczysz, a nie jakieś bzdury nagrane na przedpremierowym pokazie ukrytą kamerą. Zresztą to nie jest istotne, czy tak było czy nie, ale liczy się całkiem ciekawa fabuła z ciekawymi kosmitami.
Wiesz, film jest z 2011 roku. Więc nawet jeśli byłbym idiotą ściągającym z Internetu CamRipy, to w tym przypadku chyba mógłbym sobie pozwolić na lepszą jakość, nie sądzisz? Bo istotne i liczy się to, aby nie pieprzyć głupot...
To czemu sobie nie pozwoliłeś? Bo na tych ujęciach było widać wszystko co trzeba.
zgadzam się z TheQac, pieprzysz jak nie wiem. Film miał budżet 5 melonów dolarów a i tak bardzo przyzwoicie wygląda.
Po prostu nie lubisz tego nurtu, co nie znaczy, że jest kiepski i nie ma prawa do istnienia. Mi akurat film się podobał, oczywiście o ile podejdzie się z dystansem do całości.
Jeżeli to ty na tym zdjęciu to mam w dupie twoje zdanie. Ale film faktycznie gowniany. Jak 90% syfu z holiłudu