To czy w ogóle taka misja miała miejsce, dlaczego rok 72 był
ostatnim oficjalnym gdzie wysłano człowieka na Księżyc, czy
w ogóle kiedykolwiek, jakakolwiek misja miała miejsce na
powierzchnię tego ciała niebieskiego, czy istnieje lub
mogłaby choć w minimalnym stopniu istnieć tam forma życia,
to jedne z wielu pytań, które można sobie zadawać. Znawcy
tematu mogą zaraz na mnie naskoczyć i próbować jasno mi
coś tłumaczyć, albo odesłać do lektury na temat wszystkiego
co jest związane z Księżycem. Lecz tyle samo oni wiedzą ile ja
sam pewnie. Więc bez krzyku proszę.
Na pewno miejsce to będzie nadal zagadką. Pozostaje nam
tylko spoglądać nocą w stronę nieba i dalej się zachwycać
czymś nieosiągalnym i nieznanym w pełni.
Co do samego filmu to swój klimat posiada. Od strony
technicznej jest na prawdę niezły. Zdjęcia i filmy, które
widzimy najczęściej przedstawione są w formie archiwalnej
co ma zapewne jeszcze bardziej nadać produkcji
autentyczności. Oczywiście jeżeli nawet Apollo 18 tam był, a
na Ziemię nie dotarł, pada pierwsze pytanie, skąd zatem
jakiekolwiek materiały nagraniowe się znalazły? Wyczytałem
tu w kilku postach o różnych teoriach na ten temat. Ale może
jest jakieś ludzkie wytłumaczenie na to? Nie będę się pod tym
kątem wymądrzał bo mogę czasami g. wiedzieć. Może to po
prostu tylko zwykłe spekulacje i przypuszczenia twórców i
wszystko tak zostało przedstawione, aby było właśnie jak
najbardziej realne? Jeżeli tak, to chyba powinni się bardziej
postarać, bo poza świetnymi zdjęciami, mamy tu trochę
błędów. Księżyc jako miejsce gdzie brak powietrza jest
podobno próżnią. Jak zatem mogą w próżni (czyli na jego
powierzchni) występować rożne odgłosy, hałasy i tym
podobne dźwięki? Fajnie wszystko z obrazem brzmiało, ale
sensu żadnego to nie ma. Oczywiście formy życia to czysty
wymysł na potrzeby podkręcenia fabuły. Najlepiej jednak
wypadły te sekwencje z obrazem, gdzie dominuje cisza,
spowolnienie oraz atmosfera niepewności i tajemniczości.
Śmiało można było pojechać w kierunku nie czysto
historycznym, a bardziej tworząc typowy horror sf. Dodając
klimatyczną i mroczną muzykę, której tu praktycznie jest brak,
film mógłby zyskać, albo stać się kolejnym niewypałem. Tak
czy siak można było zaryzykować. Może innym razem?
Plusem jest o dziwo gra aktorów. Wydawałoby się, że to
element mało istotny i niedostrzegalny, lecz ja zwróciłem na
niego uwagę. Widać po astronautach strach i niepewność.
Lecz powrócę do tych nielogiczności. Łączność, która
przypomina rozmowy przez komórkę, błyskawiczna ucieczka z
krateru Bena gdzie temperatura jest bardzo niska, samo
wylądowanie w pobliżu radzieckiego LK, no i w końcu dosyć
szybkie odpalenie lądownika CCCP przez Amerykanina, gdzie
wszystko jest zapewne w języku rosyjskim, nie wiadomo czy i
na ile sprawne itd itd. Wiele tu sytuacji mocno naciąganych.
Ot cała prawda o tym filmie. Ogólnie można zasięgnąć po
niego i raz poświęcić mu czas, bo akurat długi nie jest.
Średniaczek, który ,gdyby odpowiedzialni trochę bardziej się
wysilili za jego realizację i mankamenty, byłby na prawdę
dobry, pomimo, iż nadal nie dawałby należytej odpowiedzi.
5/10.
Pozdrawiam