To jest film w stylu "Blair Witch Projekt", "Rec" i podobnych. Z tym, że osiągnięto tu najwyższy poziom telepania kamerą, bełkotu w ścieżce dźwiękowej i męczących oczy cięć. Nawet w teledyskach techno jest spokojniej.
Co do treści... jest to przeciętny horror s-f, wykorzystujący w fabule wszelkie utarte schematy. Do tego dochodzi słaba gra aktorska i nieciekawe dialogi. W połowie byłem już tak znudzony, ze film dokończyłem przewijając co jakiś czas. W tym filmie nie ma nic, czego byśmy już nie przerabiali w setkach podobnych tego typu produkcji (nie zabrakło oczywiście amerykańsko-rosyjskiej "debaty" o to kto jest na świecie ważniejszy i dlaczego właśnie amerykanie).