Prawdę powiedziawszy, gdyby nie nominacja do Złotych Globów dla R. Gere'a, pewnie nigdy (dzięki naszym dystrybutorom), bym o tym filmie nie usłyszał. A tak, nadażyła się okazja obejrzenia naprawdę dobrego obrazu. Sprawnie prowadzona akcja nie daje szans na nudę w trakcie seansu. W sposób bardzo dobry, a przede wszystkim wiarygodny, zostały ukazane ciemne strony świata wielkiego biznesu. Richard Gere w swojej kreacji wspiął się chyba na wyżyny swoich umiejętności i tak naprawdę on dźwiga ten film na swoich barkach, chociaż nie można zapominać o dobrej roli Tima Rotha i niezłej S. Sarandon. Szkoda, że nie został on wprowadzony do naszych kin, bo wtedy większa część osób mogłaby po raz kolejny się przekonać, że nie wszystko jest takie piękne w wielkim świecie, jak to by mogło się wydawać po okładkach gazet...
A mnie rozczarował - w ogóle (zwłaszcza ten wątek młodej d**y) i w szczególe (eko/finanse). 7/10 za obsadę, ale naciągane - bo widywałam gorsze zestawienia jakiejś tam fabuły z finansami w tle. Jakkolwiek żeby stracić majątek na hedżach w związku z inwestycją w Rosji ("friendly environment"?) - to naprawdę trzeba być debilem (chociaż może jestem po prostu niedo- lub prze-edukowana).
Oglądałeś chociaż ten film, czy po prostu się do mnie przyczepiłeś i komentujesz tylko moje komentarze? - To dość żałosne, nawet Cię nie kojarzę neurotyczny avatarze.