Czytajac te wszystkie pozytywne recenzje i komentarze przed seansem przyznam ze troche sie na ten tytul napaliłem i zasiadlem do seansu ze sporymi oczekiwaniami, a tymczasem nie ukrywam ze pierwsza godzina mnie troche wynudzila - nic nowego czego bym juz wczesniej nie widzial na ekranie nie zobaczylem, humor byl w ilosciach szczatkowych i to z gatunku tych co to sie czlowiek co najwyzej usmiechnie w myslach a nie na twarzy itd.
Na szczescie w momencie gdy nastapil glowny twist akcji film nieoczekiwanie nabral rozpedu i rumieńców, dzieki czemu druga polowe obejrzalem juz do konca z nieklamanym zainteresowaniem i przyjemnoscia (pomimo ze tak naprawde tez tutaj zadnej Ameryki fabularnie/scenariuszowo nie odkryto) :)