Nie zgadzam się: w Avatarze są aż dwa nie gorsze od Liv Tyler "powody" :P
W sumie każda z nich z osobna - czy to Michelle Rodriguez, czy też Zoe Saldana jest dla mnie ciekawsza od Liv...
dlatego że Avatar to gniot który oglądnąlem raz i wiecej nie mam zamiaru a Armagedon mogę oglądać w nieskończoność.
Nic dodać, nic ująć. Armageddon porywa człowieka i miażdży, Avatar co najwyżej wywołuje ochotę na wszamanie obiadu.
Dokładnie. Raz obejrzałam całość i tyle mi wystarczy. Film jest nudny i płytki. A jeśli chodzi o Armageddon. Oj grzechem jest porównywać takiego gniota, jakim bez wątpienia jest Avatar, z prawdziwym klasykiem. Armageddon wciąga, porusza i zmusza do refleksji. Po prostu perełka w "oceanie filmowym".
parys2! DOKŁADNIE! Avatar to takie pierd***nie, prawie żadnych emocji na mnie nie wywiera. A w Armageddonie jest taki moment, który mogę sobie włączyć od czapy (akurat ten) na yt i płaczę.
Armagedon jest o niczym, a Avatar jest o czymś szalenie ważnym - o ludzkiej chciwości, która prowadzi do samozagłady. Jest także o garstce ludzi dostrzegającej ten proces, do której Wy - reprezentanci tłumu ludzkiego nie należycie;)
Brawo, świetna odpowiedź!
A tytuł wątku jest podwójnie błędny, nie dość że koszmarny błąd ortograficzny (winno być "dlaczego" a nie "dla czego"), to jeszcze gorszy logiczny... :P
Zabawne jest to, że w pewnym sensie masz nawet rację - w tytule są dwa błędy... ortograficzne :) Aniżeli piszemy razem, ale jak widać tego już nie dostrzegłeś.
avatar próbując być głęboki okazał się głęboki li tylko wizualnie. a armagedon przynajmniej nie udaje czegoś czym nie jest... jest płaski, widowiskowy (i Willis i Liv i zespół taty)... i to jest wspaniałe... sama idea. wyślijmy mechaników niech uratują ludzkość. genialne (a za razem durne)!
wg oceny na filmwebie to jednak avatar lepszy, a moim zdaniem oba filmy są bardzo dobre, widowiskowe, głupie a mimo to można oglądnąć kilka razy
(a moim zdaniem oba filmy są bardzo dobre, widowiskowe, głupie a mimo to można oglądnąć kilka razy)
bardzo dobra odppowiedź. Dziękuje ci. Teraz wiem, że "Avatar jest lepszy, a niżeli "Armagedon", ale, naszczęście, "Armagedon" też jest głupi
Zastanawiam się jak można porównywać technologię dzisiejszą z filmem z 1998 roku. Pod względem filmu - jako sztuki wizualnej Avatar wygrywa, technologia 3D, piękne widoki, no człowiek idzie po dżungli razem z bohaterami, ale Avatara widziałam raz, natomiast Armageddon jestem w stanie oglądać za każdym razem gdy tylko jest wyświetlany, gdziekolwiek. Tak chwyta za gardło i za serducho, że jak się nie nudzi. Ale to tylko moja opinia ;)
Jak dla mnie to oba filmy są dobre (oba bardzo lubię) ale są kompletnie różne, inne lata kręcenia więc inne trendy, inne możliwości techniczne, w jednym ratuje się świat, a w drugim odkrywa nowy, więc nie wiem czy należy je porównywać. Ale każdy ma prawo do własnego zdania.