Oczywiście można narzekać, na zbyt wiele patosu, i pewne niedorzeczności (jak to, że ktoś może przetrwać katastrofę promu kosmicznego na asteroidzie a potem jeszcze świat uratować), ale mi się film podobał. Był efektowny (wszystkie sceny, kiedy na ziemie lecą kawałki skał), wzruszający (sceny z Liv Taylor) i z muzyką na poziomie. Wyróżnić też można wielu aktorów: Thorntona, Buscemiego, Stormara, Fichtnera, Wilsona a przede wszystkim Willisa.