Oglądałam ten film chyba trzy razy. I za każdym razem się popłakałam... ze śmiechu! Nie oznacza to wcale, że uważm iż na tym filmie nie można się powzruszać (owszem są sceny mające wyciskać łezki, chociaż na mnie nie działają). Po prostu to, co wyprawia Steve Buscemi jest niewiarygodne! A scena, w której "ujeżdża" bombę... już na samą myśl o tym widoku jest mi wesoło. Między innymi dlatego uważam, ze ten film to świetna komedia.