Armageddon to jeden z tych filmów, które widzieli wszyscy na świecie oprócz mnie. Kiedyś kilka lat temu próbowałem obejrzeć ten film ale w chwili kiedy Empire State Building się złamał i czubem wbił w ziemię dałem sobie spokój. Wczoraj postanowiłem wytrzymać i obejrzeć film do końca. Póki akcja działa się na platformie wiertniczej było całkiem znośnie, a jak Willis strzelał do Afflecka nawet śmiesznie. Im dalej jednak tym gorzej.
Zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi oczekuję od kina porywających efektów specjalnych i to do nich ten film jest adresowany. Dla mnie forma ma znaczenie drugorzędne. Gubię się jeżeli zbyt wiele elementów wybucha na ekranie. Poza tym nie lubię amerykańskiego patosu i arogancji. Oglądając ”Dzień Niepodległości” miałem jakieś 18 lat - wtedy film mi się podobał. Ale ile można patrzeć na amerykańskich chłopców, którzy z charakterystyczną dla Jankesów nonszalancją ratują świat? I jeszcze to odwierty w pędzącej asteroidzie. Chyba tylko w Hollywood mogli wymyślić taką bzdurę. 4/10
PS: Najbardziej podobał mi się płonący budynek World Trade Center. Swoją drogą Amerykanie sobie wykrakali...
jakbyś uważnie oglądał, to byś zauważył, że nie wbił się czubem tylko pięknie rozplaskał o ulicę.. gdyby wbił się iglicą to zapewne nie byłoby takiego huku oraz tumanów pyłu i syfu..
efekty efektami, ale są filmy katastroficzne gdzie, uwaga, schematem jest: grupka speców którzy ratują świat przed jego zagładą.. ot i cała filozofia.. jeśli ktoś szuka w takowym filmie [cholera, reżyserem jest Michael Bay, BAY - gostek od Transformersów!] głębi psychologicznej.. ekhm..
ja tam wolę od czasu do czasu obejrzeć sobie jankesów jak ratują świat niż po raz enty oglądać jakiś europejski film o żołnierzach, którzy popełniają samobójstwo bo świat jest do kitu..
Mógłbym przysiąc, że się wbił. Faktycznie chyba nieuważnie oglądałem:). Przyznaję bez bicia, że chciałem ten film odfajkować. Jeśli chodzi o kino europejskie to nie wszystkie filmy są depresyjne i samobójcze. Sam niewiele widziałem ale kilka mógłbym Ci zarekomendować. Jeżeli nie oglądałaś to polecam "Jabłka Adama" i "Biegnij Lola biegnij". Pozdrawiam
oba filmy widziałam i nawet wysoko oceniłam
w jednym występuje mój ulubiony aktor, Mads Mikkelsen, a drugi reżyserował jeden z moich ulubionych reżyserów :]
Pozwoliłem sobie pobuszować po Twoim blogu i muszę przyznać, że sporo różnego rodzaju filmów obejrzałaś. Jeśli chodzi o Tykwera to oprócz Loli widziałem tylko "Pachnidło". Mam jeszcze trochę do nadrobienia.
oglądam wszystko jak leci, wybrzydzam dopiero po obejrzeniu ;)
tych filmów trochę jest, a bloga filmowego prowadzę raptem od dwóch lat i gro obejrzanych przeze mnie filmów jest po prostu jeszcze nie skomentowana
oprócz Pachnidła, ja widziałam jeszcze "Księżniczkę i wojownik" oraz "Niebo" i oba polecam jeśli spodobała ci się "Biegnij Lola, biegnij" :)
Chętnie obejrzę jak dorwę. Oglądanie filmów przypomina ucinanie łbów hydrze. Na miejsce uciętego wyrastają trzy kolejne. Pozdrawiam
jakbyś uważnie oglądał, to byś zauważył, że nie wbił się czubem tylko pięknie rozplaskał o ulicę.. gdyby wbił się iglicą to zapewne nie byłoby takiego huku oraz tumanów pyłu i syfu..
efekty efektami, ale są filmy katastroficzne gdzie, uwaga, schematem jest: grupka speców którzy ratują świat przed jego zagładą.. ot i cała filozofia.. jeśli ktoś szuka w takowym filmie [cholera, reżyserem jest Michael Bay, BAY - gostek od Transformersów!] głębi psychologicznej.. ekhm..
ja tam wolę od czasu do czasu obejrzeć sobie jankesów jak ratują świat niż po raz enty oglądać jakiś europejski film o żołnierzach, którzy popełniają samobójstwo bo świat jest do kitu..