Pomijając kwestie fizyki czy ogólnej logiki, patos wybija tu jak szambo. I śmierdzi niemożebnie. Czyny bohaterskie plus pompatyczna muza. Widząc oceny nawet na poziomie ''dychy'', z czystym sumieniem sam daję - 1.
Chłopie, ja rozumiem, że film może się nie podobać, ale jeżeli oceniasz "Seks w wielkim mieście" na szóstkę, co w tłumaczeniu daje "Niezły", to nieporozumieniem jest dać temu filmowi jedynkę. Na taką ocenę zasługują filmy pokroju "Dwugłowy rekin", "Sharknado", albo inne perełki tego typu. Polecam jeszcze raz przemyśleć sprawę i zmienić ocenę chociażby na trójeczkę ("Słaby"), tym bardziej, że nie podałeś żadnego sensownego argumentu, przez który "Armageddon" ma być "Nieporozumieniem".
Masz rację, ale wystawiając oceny, zauważałem mega przegięcia. Kiedyś filmweb był obiektywnym głosem internetu, obecnie to śmietnik. Gdy widzę klasyki sprzed lat, oceniane na 1-3, bo są stare i nie przystają do obecnych realiów filmowych, albo właśnie Armagedon na 10 - to mnie telepie. Więc w ramach skrajności opinii, dalem 1. Wg mnie, film zasługuje na 6-7. Tandetny obraz zakompleksionych Amerykańców, ktorzy znów ratują świat. Aktorstwo marne. Efekty dobre. ''Speszal for ju'' zmienię na ocenę, która uważam za słuszną. Co nie zmienia faktu, że oceny na 9-10 to dowód na degenerację filmwebu.
"Tenkju wery macz". Wiesz, o gustach się nie dyskutuje. Mi się film bardzo podoba i mam do niego pewien sentyment. Co do pompy i patosu jaki jest w tym filmie - on miał tam być. Taki był zamysł. "Armageddonu" używano jako filmu propagandowego do rekrutacji młodych ludzi do wojska :) Jednak mimo wszystko, trzeba przyznać fakt, że gdyby nie Rosjanin, to misja by się nie powiodła. Więc myślę, że to raczej jest ukłon w stronę dwóch największych potęg eksploracji kosmosu w historii.