Dosłownie, uśmiech na mojej twarzy gościł bardzo często podczas projekcji filmu, który
ogląda się z wielką przyjemnością, lekki, realistyczny i co najważniejsze świeży obraz tego
co działo się ponad dekadę temu w kinach za oceanem.
Wspaniała rola nominowanego do Oscara tytułowego artysty, fenomenalnie dopasowana
muzyka i niepowtarzalna gra aktorska oraz klimat filmu sprawiają, że ten majstersztyk na
stałe zapisze się w kanonach dzisiejszego kina.
I tu generuje się moje pytanie, czy w Was ten film pokazuje jak ambitne kino zeszło na drugi
plan w dzisiejszych czasach?
Czy tak naprawdę Polakom ciężko dojrzeć jest "inne" piękno?
Czekam na Wasze opinie.
No to chyba nie dla mnie, po mimo najszczerszych chęci nie oparłam się ziewaniu. Nie była to nędza, ale wiązałam z nim zbyt duże oczekiwania. Gra aktorska była w porządku, scenariusz też, ale jakoś coś mi nie pasowało i nie chodzi mi o fakt, że film był niemy, bo oglądałam kilka takich. Nie odwołuję się też na akcję, bo trudno o nią w romansie...po prostu czuję niedosyt i pewne rozczarowanie.
Hmm mnie też się tak wydawało. Ale po przemyśleniu doszedłem do wniosku, iż my ludzie przyzwyczajeni do kina dźwiękowego, nie obyci stale z kinem niemym, trudniej możemy je odebrać. Stąd oczekiwania duże a możliwe rozczarowanie.
Ale ja bym podszedł do tego z dystansem, gdyż jeśli rozumiemy cokolwiek z tego filmu i nie czujemy się zmęczeni to myślę że nasz odbiór jest zadowalający i nie należy narzekać :)
A aktorstwo rewelacyjne !!
Może masz trochę rację. Nie mniej jednak muszę przyznać, że produkcje nieme są ponad wszystko romantyczne i sentymentalne
Jak najbardziej. I co najzabawniejsze.. Przy wyszukiwaniu smaczków można doszukać się pytania.
Dlaczego w tych filmach nigdy nie widać scen całującej się pary... aktorów? bohaterów opowieści?. To jest dopiero kwintesencja.
Widz był zmuszony do rozbujania fantazji i polemiki. Nie było nad użycia emocjonalnego a widz wychodził z większym znakiem zapytania. I stąd głębsze refleksje i rozmowy na poziomie wielkich filozofów :)
Wraz z prostym kinem, idzie fala prostego myślenia :)
Podziwiam Artystę. "Zrób coś czego nie robią INNI" ... a wzbudzi pozytywne wibracje :P
"produkcje nieme są ponad wszystko romantyczne i sentymentalne"
Nie wiele wiesz o kinie niemym. Jest bardzo różnorodne.
Zgadza się. Niewiele widziałam filmów niemych i nawet nie pamiętam ich tytułów.
Ale to o czym pisałam odnosiło się do maniery gry aktorskiej i obrazu jako całości, który teraz jest podrysowywany komputerowo, wszystko było bardziej naturalne, to jest dla mnie sentymentalne.
Maniera aktorska była też różna. Inaczej grał kamienna twarz Keaton, inaczej Jannings, inaczej von Stroheim. Polecam zagłębić się w temat:)
No jak to w aktorstwie bywa każdy ma swój sposób grania, ale rozumiem aluzję xD.
To jest odczucie osobiste. Więc nie wchodził bym głęboko w krytykę. Ponieważ jak zauważyła Ninettezinha, owe filmy mają w sobie więcej romantyczności niż, ażeli współczesne kino.. Wystarczy popatrzeć na Chaplina. I jego bohaterek.
Zawsze mu współczuliśmy gdy mu nie wychodziło. I mocno kibicowaliśmy żeby osiągnął swoje LOVE STORY do końca :) Żeby był szczęśliwy :)
Przede wszystkim oczy postaci. Zawsze urzekły.. Proste spojrzenie i ten błysk w oku. Nic więcej nie trzeba :) I już wszystko wiadomo :) Czy to nie piękne? chodzi o proste gesty, zachowania bez słów a już wiadomo co się święci.
To jest romantyczność..
Zresztą Charlie sam w sobie był romantykiem. Sam przeciwko wszystkim.. Marzyciel :)
A to tylko jeden z wielu przykładów romantycznego bohatera kina niemego:)
No i jeszcze number ONE wszystkich kobiet. Wręcz bożyszcze tłumów i wielka legenda: Rudolph Valentino!!! (setki filmów z Rudem, że tak to ujmę w prosty sposób)
No i jeszcze: John Gilbert a... nie przede wszystkim do męskiego serca biła WIELKA Greta Garbo !
Kino nieme (wcześniej po prostu ''kino'' bo nie wiedzieli że będą filmy z głosem) miało wiele gatunków jak dzisiejsze.
''co najważniejsze świeży obraz tego
co działo się ponad dekadę temu w kinach za oceanem.''
Nie sądzę by 10 lat temu filmy nieme ustępowały tym z głosem. ;)
Dekada to okres 10 lat, ćwierćwiecze to 25 lat, wiek i stulecie to 100 lat.
Zagalopowałem się, zobaczyłem ten błąd gdy już dodałem post, natomiast nie ma możliwości modyfikacji.