Z góry zaznaczam, grałem w pierwsze cztery części AC, dalej zaniemogłem, książek nie czytałem.

Oczywiście film przedstawił nam nieco inny świat niż ten co znamy "z gry". Animus wygląda nieco inaczej, głównym bohaterem nie jest ani Altair ani Ezio ale dla mnie to nie jest żaden minus, wręcz przeciwnie. Niektórzy już płaczą i zaniżają oceny bo różni się od oryginału. I DOBRZE!
Postawili na własną wyobraźnię aby stworzyć coś nowego i dali radę. Całkiem spoko przedstawienie Assassynów aczkolwiek... trochę "z dupy" bo mogli nieco więcej nam ich przedstawić (głównie nowym widzom) aby zagłębić się w ich jestestwo. Michael genialnie sobie poradził w tej roli, zarówno jak i Pani Ariane.
Jedynie czuję niedosyt w kwestii tego co działo się wewnątrz tego "centrum badawczego". Mało wątków z resztą Assassynów, tak naprawdę nie wiadomo nic, wszystko skupiało się na Lynchu. Do tego nagłe, znikąd przejęcie Lyncha przez Sofię. Ja rozumiem, że był najbliższym krewnym Aguilara no ale wzięli się znikąd, całe zajście znikąd. No i nie bardzo zrozumiałem jego ostatnią podróż w Animusie. W jaki sposób nagle go "zniszczył"/zakłócił działanie/przeciążył - jak zwał tak zwał. To było kompletnie bez sensu.

Ogólnie daję 8/10.
8 za całokształt, za własny pomysł, wdrożenie i naprawdę dobre wykonanie, koncepcja pozostawiona, wszystkie akrobacje i pojedynki naprawdę genialne.
Odejmuję 2 za te niedociągnięcia, niejasności, niekiedy może wręcz niepotrzebne przyspieszanie akcji.

PS. I taki drobny plusik za początkową muzykę przy lecącym orle.