Jeśli miałbym wybrać najśmieszniejszą scenę w tym filmie, to zdecydowanie jest to ta, z udziałem Antywirusa, znanego nam już z Misji Kleopatra jako gościa, na którym Gajusz Ceplus wyładowywał swoje złości, a przy okazji przekręcał jego imię na "Twardydyskus" i "Ataknorus". Tymczasem w Imperium Smoka... WOW... Gość jest prawdziwym gigachadem wśród Rzymian, który praktycznie sam podbija prawie całe Chiny, a na dodatek inny rzymscy legioniści śpiewają na jego cześć piosenkę w rytmie "We will, we will rock you!"... Cóż jak to ujął Gajusz Ceplus "Dla mnie... bomba" XD!