To ma być film dla dzieci? Chyba im odbiło. W kinie było pół sali dorosłych (rodzice) i pół sali
dzieci. Śmiała się prawie wyłącznie ta pierwsza połowa. Film był w połowie po angielsku, a
średnia wieku młodszych widzów wahała się między 5 a 6. Całkiem niezły, ale nie dla maluchów.
Już w zwiastunie było widać, że można się spodziewać tzw. pinglisha, więc ja nawet bym nie wpadła na to, żeby zabierać dziecko poniżej 10 roku życia na film. Jak dla mnie film naprawdę śmieszny, zwłaszcza jak się zna język ;)
Mam podobne odczucia - byłem z siedmioletnim synem - niestety z większości dowcipów śmiał się "bo starsza część publiczności się śmiała". Generalnie film niezrozumiały dla dzieci, dla dorosłych z kolei zbyt infantylny...
Calkiem niezly i ocena 3? :-) Wiec rozumiem ze w okolicach noty 7 to juz u Ciebie arcydzielo? A co do tematu...dzieciaki raczej sie nie obraza, same wyjscie do kina juz moze byc przygoda a dodatkowo moga czerpac radosc z samej formy filmu i sytuacyjnych zartow, gagow czy min. Moje pokolenie mialo pod gorke, tzn.osoby ktore kino zaczely odwiedzac na poczatku lat 90' jako dzieciaki. Ok. wchodzily juz bajki Disneya i bylo Toy Story...ale juz film (taki jak chocby Asterix i Obelix) powiedzmy Flinstonowie byli w kinie po angielsku z napisami i jako dzieciak nie mialem do nikogo pretensji. Osluchiwalem sie z obcym jezykiem :-)
Ale w tym filmie nie było napisów. Po prostu bohaterowie wtrącali angielskie wstawki.
Ej ale biorąc pod uwage że główną grupą docelową Asterixa są dzieciaki to dubbing powinien być bardziej zrozumiały choć mi jako osobie dorosłej się podobał.
Ja jestem dorosły(w teorii) ale nie widziałem w tym filmie nic śmiesznego. To z pewnością najgorszy film o przygodach galów.
Zgadzam się w zupełności. Nic mnie nie bawiło a wręcz przeciwnie strasznie irytowało. Totalna masakra...
Od siebie dodałbym jeszcze jak bardzo tragiczne jest tłumaczenie - totalny rynsztok - cały mój wysiłek aby dziecko posługiwało się normalną i poprawną polszczyzną wydaje się być zupełnie bez sensu skoro w filmach takiego rodzaju (tzw. familijnych) promuje się tak fatalny oparty na slangu i ulicznych powiedzonkach język, który nawet nie jest językiem polskim.
@tomash74, ziomek, zluzuj. Primo, licentia poetica, secundo, naucz cię interpunkcji, bo kaleczysz tę poprawną polszczyznę. Tertio, wybaczy waszeć obcesowość, ale owo „zdegustowanie”, które od was emanuje, przeprawia mnie o torsje. Życzę więcej dystansu.
Ziomka to sobie poszukaj w rodzinie a twoje torsje nikogo tu nie interesują - weź pigułkę i powinno pomóc.