Polecam ten film wszystkim, którzy chcą zobaczyć wioskę zarośniętą badylami, opryskliwego i chamskiego Tragikomiksa, Falbalę ubraną w stare szmaty( nie można jej było uszyć normalnej, niebiesko-białej sukienki?) oraz ogólnie kino fatalnie zagrane, nie śmieszne, nudne, osnute na kanwie wątlutkiego scenariusza. Jedyne atuty to niezła muzyka i niekiedy zdjęcia oraz Depardieu, który robi co może, żeby ratować film. Niestety...
No bez przesady...
Gdzie ty masz w tym filmie ,Opryskliwego i Chamskiego Tragikomiksa"??? Tak go nie pokazali (w całym Filmie mówi dwa- trzy zdania). Ale co do ,,wioski zarośniętej badylami" się zgadzam. Pokazali wioskę Asteriksa jako typową zarośniętą więś, z typowymi chłopami z typowo chłopskim akcentem w typowo chłopskich chatach... Ale mi się podobało.
Oj był
Fakt, że mało go[Tragikomiksa] było, ale mnie to co było wystarczyło: w jednej scenie Obelix chce wziąć Falbalę na słówko, a Tragikomiks zastępuje mu drogę ze słowami "Czego od niej chcesz?" W komiksie było zupełnie inaczej, w komiksie Tragikomiks lubił Asterixa i Obelixa a już na pewno nie przejawiał tak prymitywnej zazdrości o Falbalę jaką ukazano w filmie.
Racja
Masz rację, swoją drogą ,,Czego od niej chcesz?" to zaras koło ,,Jesteś piękna" jedyna kwestja Tragikomiksa w całym filmie.
Po wyjściu z kina zrobiło mi się troszkę przykro, bo gdybym nie znał komiksu skrytykował bym ten film : ,,Film powinien się zkończyć ślubem Falbali z Obeliksem!"
Inna żecz której nie kapowałem to to czemu Asteriks jak szli do lasu Druidów miał z sobą tykwe z napojem magicznym a jak go złapali Rzymianie i rzucili do Lwów na arenę jakoś jej nie miał...
Pozdrawiam