To był chyba jeden z najgorszych jak nienajgorszy film SF jaki oglądałam. 4 gwiazdki za retrofuturyzm + ładna, fioletowa chmurę. Główny bohater to taki idiota, że naprawdę czekałam aż może ten pająk go pożre w końcu i przejmie statek. Żona bohatera jeszcze bardziej irytująca... No głupia jak but. To był pseudo filozoficzny film o kretynach. Z pająka zrobili też c**ę. Nie polecam... Koszmar. Dotrwałam do końca tylko dlatego, że byłam ciekawa co jest w tej chmurze... Strasznie mnie rozczarowała końcówka... Poziom głupoty był niewyobrażalny dla myślacego czlowieka!
Oj no nie grzeszyl rozumem, podobnie jak ta zona. Te jego rozmyślania to jak jakiegoś dzieciaka, nastolatka a nie dorosłego mężczyzny oczekujacego dziecka , zero samokrytyki. Ta kobieta też, wiedziała z kim się wiąże i że go nie będzie długo, bo taka praca, a potem jednak obrażona i już rzuca wszystko i idzie do domu samotnej matki wtf. Nie wiem.. Ja bym nie chciała mieć takich nieogarnietych ludzi w swoim otoczeniu. Ciężko mi się to oglądało :)
Wiesz też ta postać tego mężczyzny dla mnie nie była wiarygodna. W żadnym wypadku nie miałam poczucia, że to człowiek wykształcony, z ogromną wiedzą, związany z nauką. Miałam wrażenie, jakby wzięli z ulicy pierwszego, lepszego Stefana z fabryki i wysłali w kosmos :) większość z nas by sobie ogólnie lepiej poradziła niż ten gościu :) ten film był straszny :)
Ale zgadzam się postacie nie były najlepsze szczególnie ich relacja taka wydmuszka ale całościowo mi się film całkiem podobał